https://www.youtube.com/watch?v=fisXRmdTR54
rip LunarBird CLH - Jak przeczytałam twoje komentarze, to aż krzyknęłam "Yes ! Ktoś mnie rozumie ;)"
No dobra, koniec tych prób generalnych. Jedziemy !
***
Sasuke biegł
ile sił w nogach. Opuścił budynek tylnym wyjściem i rozejrzał się, szukając
najlepszej drogi ucieczki. Zrozumiał jednak, że nie ma szans z
Uzumakim, który był już tuż tuż, więc schował się za drzewem, kilka metrów dalej. Ukradkiem obserwował
jak Naruto wybiega na zewnątrz i szuka go wzrokiem.
- Kurwa,
szybki jest.
- A ty jesteś
debil – powiedział Uchiha, gdy blondyn wrócił do środka.
Ruszył powoli
przed siebie, nie przejmując się za bardzo, w którą stronę idzie. Mijał
przechodniów, którzy oglądali się za nim. Nic dziwnego, wyglądał jak upiór, w
dodatku miał lekki strój, który nie pasował do pogody i jeszcze ten ochraniacz
na czole.
Z całych sił
próbował się uspokoić i pomyśleć rozsądnie, ale było to cholernie trudne.
Walczyły w nim dwa różne uczucia. Pierwsze zupełnie nowe, nieznane mu do tej
pory, które kazało mu uciekać z sali jak najszybciej i do tej pory huczało mu w
środku. Drugie natomiast znał już całkiem dobrze. Wciąż pałał rządzą mordu.
Zatrzymał się
na środku chodnika. Wpadł na pomysł by zawrócić, zaczekać na tego Zaku i
dokończyć to co zaczął, czyli połamać mu wszystkie kończyny, ale zrezygnował.
Zdrowy rozsądek zaczął mu wracać. Właściwie to nie wiedział czy być zły, czy
się cieszyć, z tego że głos Sakury go wtedy uspokoił. Inaczej na pewno połamałby temu
gościowi ręce i zaczęłyby się kłopoty.
W zasadzie to
już je ma. Jak on się potem z tego wytłumaczy innym, skoro samemu sobie nie
potrafi odpowiedzieć, co w niego wstąpiło.
Nie chciał o
tym teraz myśleć, chciał się wyładować, uspokoić, jeśli to możliwe. Raczej
pobicie przypadkowego przechodnia nie wchodziło w grę. Wymyślił coś innego.
Poszedł w
kierunku strzelnicy.
***
Naruto wciąż
nie mógł rozluźnić zaciśniętych pięści. Czuł już nawet ból, ale nie przejmował
się nim. Na twarzy miał wymalowaną powagę i pozorny spokój. Zdecydowanym
krokiem zmierzał w kierunku akademika.
Hinata i
Sakura szły za nim w absolutnej ciszy. Żadna nie miała odwagi się odezwać.
Haruno szła wolno, ze wzrokiem wbitym w chodnik. Wciąż miała zaczerwienione
oczy od płaczu i lekko drżała z zimna.
Hyuga
natomiast nie wiedziała co się z nią dzieję. Normalnie obejmowałaby ciepło
przyjaciółkę i robiła wszystko by ją pocieszyć, ale tego nie robiła,
zachowywała dystans. Pierwszy raz czuła nieuzasadnioną wrogość. Miała ochotę
powiedzieć Sakurze, by poszła przodem, została tutaj, cokolwiek byle zniknęła.
Jednocześnie było jej wstyd, że tak myśli.
Podniosła
wzrok by popatrzeć na tył głowy swojego chłopaka. Miała mętlik w głowie. Nie
powinna być zła. To było naturalne, że pocieszał przyjaciółkę po czymś takim.
Sama zamierzała to zrobić, ale teraz…
Panika, którą
poczuła na ich widok zmalała na sile, ale nie zniknęła. Nawet teraz starała się
iść trochę przed Sakurą by ją odgrodzić od Naruto.
„To takie
głupie i…i złe. Nie chce się tak czuć. Tracę nad sobą kontrolę”
Doszli do
akademika. Uzumaki nie zwlekał, wszedł do środka i pobiegł schodami na górę do
pokoju Sasuke. Nie było go. Blondyn zbiegł na dół i minął dziewczyny w
przedpokoju.
- Dokąd
idziesz ? – spytała Hinata, gdy Naruto stał już w otwartych drzwiach.
- Muszę go
poszukać – rzucił krótko i wyszedł zatrzaskując za sobą drzwi.
Dziewczyna
poczuła jak zalewa ją ulga, z powodu chwilowej separacji tej dwójki, choć to
było takie irracjonalne. Pomimo, że uczucie strachu nie chciało zniknąć,
wrogość ją opuściła i zastąpiło ją współczucie.
Złapała
Sakurę delikatnie za ramię i pociągnęła ją w stronę kuchni.
- Chodź,
zrobię ci herbaty.
Haruno nie
protestowała. Dała się zaprowadzić do kuchni i posadzić na krześle. Hinata
wstawiła wodę i przygotowała 2 kubki. Zajęcie czymś rąk, sprawiało, że wracała
do równowagi, a złośliwe i głupie myśli ulatywały.
Postawiła
przed różowo-włosą kubek z gorącą herbatą miętową, a sama usiadła naprzeciwko.
Układała sobie w głowie co powinna powiedzieć w tej sytuacji, ale Sakura ją
uprzedziła.
- Pamiętasz
naszą rozmowę kilka miesięcy temu ? – wzrok dziewczyny był skierowany na dno
kubka, z którego nie wzięła jeszcze łyka.
- Którą ?
- Tą w której
kazałam ci być sobą. Kiedy mówiłam byś nie straciła Naruto przez swoją
nieśmiałość.
- Pamiętam. I
miałaś wtedy rację. Gdy pokazałyśmy obu, jakie naprawdę jesteśmy to wtedy…
- Gówno
prawda – Hinata aż się wzdrygnęła na te słowa – Może tobie się udało, ale nie
mi.
- Nie
rozumiem.
- Przy Naruto
jesteś taka swobodna, jak jeszcze nigdy wcześniej. Widzę to. Ale ja nie jestem
sobą przy Sasuke i nigdy nie będę. Zwyczajnie nie potrafię – wypiła łyk
herbaty, po czym kontynuowała – Normalnie jestem twarda i uparta. Gdy mnie ktoś
wkurzy krzyczę, a nawet używam pięści. Naruto coś o tym wie – pod wpływem kilku
wspomnień, kącik jej ust lekko się uniósł – Ale gdy on jest w pobliżu,
zamieniam się w małą, podporządkowaną dziewczynkę, która nie odważy się choćby
podnieść na niego głosu. Może sobie mnie owijać wokół palca jak chce i robi to.
A ja nic na to nie poradzę. To nie jest zdrowe.
Hyuga musiała
przyznać, że jest w tym trochę prawdy. Uchiha był chyba jedynym chłopakiem w
paczce, który nie oberwał od Haruno w łeb. Ale coś to chyba mówi o niej.
Hinata wstała
z krzesła i przysiadła na skraju stołu, blisko przyjaciółki.
- Mówisz tak
jakbyś była jego niewolnicą.
- Bo tak się
czasami czuję. Założę się, że jak następnym razem go spotkam nie pisnę ani
słówka o tym co dzisiaj zrobił.
- Właśnie, o
tym co zrobił…Sakura-san, przecież on się czuje tak samo jak ty. No może nie
tak samo, ale zachowuje się przy tobie inaczej.
Haruno
wreszcie uniosła głowę znad kubka, ukazując zaskoczone zielone oczy.
- Trochę znam
już Sasuke-kun. Zawsze jest spokojny i chłodny. Obojętny na wszystko. Więc
czemu dzisiaj wybuchnął ? Zastanów się, wiesz czemu.
Sakurze rozszerzyły
się oczy.
- Nie wiem
jakiego rodzaju są jego kłopoty – Hinata mówiła dalej – Ale wiem, że wściekł
się, bo tamten facet zrobił ci krzywdę. Poniosło go, a kto go uspokoił ? Ty.
Pierwszy raz się tak czuł i dlatego uciekł. Przytłoczyło go to co zrobił. Zależy mu
na tobie, choć założę się, że się do tego nie przyzna – przerwała na moment,
aby wziąć wdech – Ty też masz nad nim władzę. A skoro ma jakieś problemy to jedyne co
możesz zrobić to być przy nim. Stój przy jego boku i wspieraj go i…przyłóż mu
jeśli czegoś nie rozumie – zażartowała, żeby rozluźnić atmosferę.
Sakura nie
mogła powstrzymać uśmiechu.
- Czemu
musiałam stracić głowę dla największego dupka tego świata ?
Hyuga cicho
westchnęła. Na to pytanie nie znała odpowiedzi. W tejże chwili, w jej głowie
odezwał się zadowolony głosik:
„Świetnie,
teraz zajmie się Sasuke, a od Naruto się odczepi”
Oprzytomniała
i omal nie uderzyła się ręką w głowę.
„I to niby
jej zachowanie nie jest zdrowe, to co dopiero moje ? Sakura kocha Sasuke.
Sakura kocha Sasuke. Nie wymyślaj żadnych niepotrzebnych bzdur. Skąd, w ogóle ci
się bierze takie myślenie ? Zadręczasz się błahostkami i tyle.”
Aby dodać
Sakurze otuchy lub po prostu zagłuszyć swoje wyrzuty sumienia, podeszła do
dziewczyny i mocno ją przytuliła.
Czuła jak
rodzi się w niej jakaś nowa Hinata, której wcale nie chciała poznać.
***
- Łał Sasuke
! Przyznaje, że super ci idzie, ale już starczy.
Uchiha olał
go, włożył słuchawki i po raz piętnasty dziś, wymierzył w tarczę i oddał kilka
strzałów.
Miał rację i
rzeczywiście znalazł na strzelnicy Suigetsu, który pożyczył mu swoją broń, bo
jego aktualnie była bezpiecznie schowana w akademiku. Strzelanie do ludzika na
tarczy, naprawdę go jednak nie uspokoiło. Bolały go jedynie ręce. Pistolet
serio dawał niezłego kopa.
Wyładował
cały magazynek, więc nacisnął guzik, który przywołał do niego papierowego
ludzika. Nieźle, znowu. Każdy nabój przeleciał przez głowę lub okolice serca.
Zdjął
słuchawki ochronne i po raz któryś złapał Suigetsu na przyglądaniu się jego
twarzy i ramionom. Wiedział co jest tego powodem, więc uśmiechnął się z
wyższością.
- Szukaj
sobie ran ile chcesz, ale nic nie znajdziesz.
- Dziwne, ale
myślałem, że po tym numerze, który wywinąłeś będą cię musieli składać do kupy w
szpitalu. Czemu nikogo nie wysła…
- Wysłali –
przerwał mu Uchiha – Raczej u nich powinieneś szukać obrażeń, a nie u mnie – rzekł
takim tonem, jakby mówił o pogodzie.
Chłopak
przełknął głośno ślinę. Zaczęło się od tego, że kpił z Sasuke, a teraz
najzwyczajniej w świecie się go bał. Co to za gość ?
- Przekaż
Jugo i Karin, że wprowadzam nowe zasady – powiedział Sasuke, zmieniając
magazynek w pistolecie.
- Co ? –
wydawało mu się, że się przesłyszał.
- Po
pierwsze, nie chcę się o nowych zleceniach dowiadywać od ciebie. Mają
przychodzić prosto do mnie. Przekaż to szefowi.
Suigetsu
tylko pokiwał głową.
- A po drugie
to ja decyduję, czy zlecenie przyjmujemy, czy nie – widząc zszokowaną minę
towarzysza dodał – Jestem tu by zdobyć moc, doświadczenie, a nie zdobędę tego
taszcząc pijaków i narkomanów i wyrzucając ich za bruk – „Którzy nawiasem
mówiąc, znają moje nazwisko” – Jasne to jest, czy masz jakieś obiekcje ?
- Nie, nie
bardzo. Tylko, żebyśmy z tego wyszli bez kulek w głowach.
- Tym się nie
kłopocz. Niech chociaż spróbują to… - dokończył celnymi strzałami prostu w sam
środek tarczy.
***
Naruto krążył
po ulicach, rozglądał się dookoła, jakby miał nadzieję, że Sasuke zaraz wyskoczy
zza najbliższego budynku. Oczywiście tak się nie stało. W końcu się zatrzymał,
oparł się o ścianę jakiegoś wieżowca i zaczął się zastanawiać.
„Dobra, gdzie
on mógł poleźć ? Do akademika nie wrócił. Daleko nie mógł zajechać, ponieważ
motor wciąż trzyma u brata na czas zimy. No jasne ! Itachi !”
Rzucił się
biegiem do domu Uchihów. Nie zauważył, że tuż pod nosem miał przystanek
autobusowy, z którego autobus wyjeżdżał za 2 minuty. Ale chyba i tak wolałby
się przebiec.
Kiedy dobiegł
pod dom, omal się nie wywrócił hamując. Ciężko oddychając, podszedł do drzwi i
zadzwonić 3 razy. Otworzył mu dobrze znany młody mężczyzna z długimi
włosami, związanymi w kitek. Bardzo się zdziwił na jego widok.
- Naruto ? Co
ty tu robisz ?
- Szukam
Sasuke. Jest tu ?
- Nie, nie
ma. Nie widziałem go od sylwestra, a co ?
- Nie, nic.
Muszę lecieć. Sorry, za … - zaczął się wycofywać.
- Hej, czekaj
– zatrzymał go Itachi – Ledwo stoisz na nogach. Wejdź, napij się wody, bo mi tu
zdechniesz.
Protesty na
nic się nie zdały. Naruto wszedł do środka i opadł ciężko na kanapę w salonie.
Rzeczywiście był wyczerpany, a jak teraz wyjdzie na ten mróz taki spocony,
znowu nabawi się jakiegoś choróbska.
Uchiha podał
mu szklankę wody.
- Dzięki –
powiedział z wdzięcznością.
- Sasuke coś narozrabiał,
że tak za nim biegasz ?
- Nie, muszę
mu tylko coś powiedzieć – skłamał gładko i wziął upragniony łyk wody.
- Zadzwoń do
niego.
- Nie mogę.
Zostawił telefon w szatni, po zawodach.
- Kto wygrał
? – zmienił temat Itachi.
- Ja –
blondyn wypowiedział to słowo z goryczą. Uchiha tego nie skomentował – Jak tam
życie Neeta ? – spytał, aby przerwać ciszę.
(Neet –
osoba, która się nie uczy, ani nie pracuje)
- Możliwe, że
niedługo się unormuje.
- To znaczy ?
- Do tej
pory, miałem jedynie pojedyncze zlecenia, takie dorywcze prace. Myślę, że wkrótce
będę zmuszony podjąć stałą posadę – mówiąc to, podszedł do biurka i zamknął
włączonego laptopa.
Uzumaki może
by i się zastanawiał nad tą wypowiedzią i zapytał o coś więcej, ale przypomniał
sobie, że się śpieszy.
- Muszę
lecieć. Dzięki za wszystko i przepraszam za kłopot – wstał i skierował się w
stronę wyjścia.
- Naruto –
głos Itachiego zatrzymał go na progu.
- Tak ?
- Uważaj na
siebie, dobrze ? – powaga w jego głosie, zatkała blondyna. Nie wiedział co na
to rzec, więc po prostu kiwnął głową i wyszedł.
Skręcił w
prawo i szedł, wyliczając w głowie wszystkie miejsce, w jakich mógł się
znajdować jego przyjaciel. Okazał się to jednak zbędne. Po kilkunastu metrach,
blondyn omal nie wpadł na Sasuke, który prawdopodobnie zmierzał do swojego
brata, tak jak przewidywał.
Stali
naprzeciwko siebie, z poważnym wzrokiem. Atmosfera na pustej ulicy, zrobiła się
napięta.
- Zejdź mi z
drogi – Naruto nie przestraszył się groźnego tonu Uchihy.
- Nie, dopóki
nie powiesz mi co się z tobą dzieje.
- A co się ma
dziać ? Skurwiel dostał na co zasłużył i tyle – Sasuke uśmiechał się, gdy to
mówił.
- Żadne tyle
! Co ty tam chciałeś mu tam zrobić ?! Ręce mu połamać, okaleczyć …
- Tak,
chciałem – ta szczerość, tylko rozjuszyła chłopaka.
- Przestań
pieprzyć ! Jak masz jakiś problem to możesz mi powiedzieć. Zrozu…
- A co ty
możesz wiedzieć o moich problemach, co ? Ktoś kto prowadzi takie beztroskie
życie, usłane różami, gówno wie co to są kłopoty – Sasuke powiedział to bardzo
poważnie, ale złośliwy uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- Wiesz, że
ja…
- Uśmiecha
się jak głupi do sera do wszystkiego i do wszystkich, a do tego wtyka nosa w
nie swoje sprawy. Idź wpierdalać to swoje ramen, albo przeleć w końcu Hinate, a
ode mnie się odwal.
- Jej w to
nie mieszaj – Uzumaki zmrużył niebezpiecznie oczy. Uchiha zrozumiał, że trafił
w czuły punkt, więc kontynuował.
- I lepiej
się z tym pośpiesz, bo w końcu się znudzi takim debilem jak ty i rzuci się na
pierwszego kasiastego faceta, który się napatoczy. Myślisz, że taka panieneczka
nie potrzebuje forsy i ostrej jazdy ? Nawet wygląda na taką. Niby taka spokojna
i cichutka, a tak naprawdę to zwykła, pospolita zdzir… - uciszyły go 2 silne
ciosy, jeden w oko, a drugi w brodę.
Upadł na
ziemię. Nie zdążył się podnieść, gdy dłoń Naruto złapała go za podkoszulek i
podciągnęła do góry. W niebieskich oczach błyszczała furia.
- Romeo się
zdenerwował ? – pomimo krwi wypływającej z ust, wciąż stać go było na uśmiech –
Dalej, ulżyj sobie.
Blondyn podniósł
pięść z zamiarem zadania kolejnych ciosów, lecz się zatrzymał w pół drogi. Coś
zobaczył w czarnych oczach chłopaka na ziemi.
- Bijąc cię
ulżę sobie, czy twojemu sumieniu ? – ten cios był naprawdę celny. Sasuke
przestał się uśmiechać. Przez chwilę patrzył na blondyna, zaskoczonym wzrokiem,
ale zaraz się otrząsnął i wykorzystał to, że Uzumaki opuścił gardę. Wymierzył
uderzenia, w miejsca, w które sam oberwał. Tym razem to Naruto upadł. Uniósł
się na łokciu i starł krew z ust.
Sasuke wstał
i spojrzał na chłopaka z góry.
- Oko za oko.
Nie wchodź mi przez jakiś czas w drogę – powiedział to na pozór spokojnie, po
czym poszedł w kierunku, z którego przyszedł.
Naruto z
całej siły uderzył pięścią w ziemię.
- Kurwa jego
mać !!!
***
Hinata
wróciła do swojego mieszkania. Zmęczona upadła na kanapę. To był naprawdę długi
dzień. Powinna wziąć prysznic, aby zmyć z siebie te wszystkie dzisiejsze walki,
ale jeszcze nie chciało jej się wstawać.
Podniosła się
dopiero na dźwięk domofonu. Wolnym krokiem poszła do przedpokoju i wcisnęła
przycisk na urządzeniu. Przeraziła się, kiedy na ekraniku domofonu pojawił się
Naruto z limem pod okiem i zaschniętą krwią na brodzie.
- Mogę wejść
?
Od razu go
wpuściła. Gdy wjechał na górę i pojawił się w progu, wyjaśnił całą sytuację w jednym
zdaniu.
- Znalazłem
Sasuke.
- Aż tak źle
? – chłopak pokiwał smutno głową.
Dziewczyna
zaprowadziła go do kuchni, wyjęła lód z zamrażarki, zawinęła w suchą szmatkę,
po czym przyłożyła blondynowi do oka. Nawet nie jęknął, mimo że go bolało.
- Nie wygląda
tak źle – stwierdziła, przyglądając się opuchliźnie pod okiem, która już
zaczęła schodzić, ale kolorek jeszcze trochę chciał zostać.
- Mogę tu
zostać ? – spytał ją. Potrzebował jej teraz.
- Zawsze.
***
Sakura leżała
na łóżku, w swoim pokoju, który niedawno należał do Hinaty. Dziewczyna
przeniosła się tu po jej wyprowadzce. Usłyszała nagle, że ktoś wszedł.
Wiedziała kto, normalna osoba by zapukała. Podniosła się i rozszerzył oczy na
widok twarzy Sasuke.
- Spotkałem
Naruto - wyjaśnił krótko swój stan.
- Przyniosę
lód – chciała wyjść, ale chłopak zagrodził jej drogę ramieniem – Na dworze
mróz, a ty łazisz po ulicy w podkoszulku ?
- Sakura –
jego władczy ton i stalowe spojrzenie ją uciszyły – Zapomnij o tym co się dziś
stało ! To nie miało miejsca.
- Jak ? –
odwróciła się do niego tyłem – Jak, skoro wiem, że coś się…
- Nie mam
żadnych problemów – przerwał ostro – Wręcz przeciwnie. Wszystko idzie po mojej
myśli – dodał łagodniej i objął ją od tyłu.
Dziewczyna
krzyczała do siebie w myślach, by coś zrobiła. Nawrzeszczała na niego,
wyrzuciła go z pokoju, bardziej upiększyła mu buźkę. Lecz kiedy jego usta
dotknęły jej szyi, poczuła jak cała siła, woli i nie tylko, ją opuszcza.
***
12-letnia Hinata biegła szkolnym korytarzem.
W rękach ściskała list, który pisała cały wczorajszy dzień. Szukała wzrokiem
chłopaka, któremu chciała go wręczyć. Musiała mu go dać jak najprędzej, nim
opuści ją odwaga.
Wybiegła zza rogu i wtedy go zobaczyła.
Uśmiechnięty blondyn szedł w jej stronę razem z Gaarą. Szybko się cofnęła i po
raz setny przećwiczyła w myślach co mu powie. Będzie dobrze, musi być dobrze.
Uśmiechnęła się i wychyliła zza rogu. Jej mina się zmieniła, kiedy zobaczyła z
kim blondyn rozmawia.
- Hej Sakura-chan. Może poszłabyś ze mną po
szkole … - był lekko zaczerwieniony.
- Nie – dziewczyna szybko ucięła rozmowę i
minęła chłopaka.
Hinata stała jak wmurowana w ziemię z pustką
w głowie. Nic nie powiedziała, gdy chłopcy przeszli obok niej. Usłyszała
fragment ich rozmowy.
- Kompletnie cię olała, stary – powiedział czerwono-włosy.
- Zobaczysz, jeszcze zmieni zdanie. W końcu
zobaczy, że jestem lepszy od tego cholernego Uchihy.
Hyuga stała przez chwilę ze wzrokiem wbitym
w swoje buty. Dopiero głos kuzyna ją wybudził z transu.
- Hinata-sama, dzwonek był kilka minut
temu. Spóźnimy się.
- Tak, już idę – krocząc za Nejim,
wpatrywała się w pierwszy list miłosny, jaki napisała. Chyba jednak był on po
nic. Rozdarła go i wrzuciła do kosza. Łzy postanowiła zachować na noc.
Hinata
otworzyła oczy. Była w swojej sypialni. No tak, powinna przewidzieć, że jej się
to przypomni. Jęknęła głośno, chcą wyrzucić bolesne wspomnienia z głowy.
Zrozumiała
już czemu takie głupstwo ją męczy. Ponieważ nie ma prawa porównywać się z
Sakurą. Ona zawsze była tą ładniejszą, tą mądrzejszą. W porównaniu z nią jest…niczym.
Zapaliła się
mała lampka i dziewczyna poczuła jak ktoś się nad nią pochyla.
- Hej,
wszystko dobrze ? Śniło ci się coś ?
Odwróciła się
i napotkała zmartwione spojrzenie niebieskich oczu. Uniosła dłoń i dotknęła
sinego śladu pod jego okiem.
„On tu jest.
On tu jest.”
Zacisnęła
mocno powieki.
- Zaczynam
się bać. Co się dzieje ?
„On….On…..On….”-
przemogła się i spojrzała na niego z determinacją, jakiej nigdy wcześniej u
niej nie widział – „On jest mój !!!”
Jednym
zdecydowanym ruchem przewróciła go na plecy i przełożyła nogę przez jego
brzuch, siadając na nim. Pochyliła się i mocno wbiła w jego wargi. Chłopak
był oszołomiony tą sytuacją, zresztą nie tylko on. Hinata sama nie mogła
uwierzyć w to co robi.
Ale w końcu
musiało powrócić jej dawne, wstydliwe „ja”. Oderwała się od niego i z zaskoczeniem
stwierdziła, że jest on zaczerwieniony tak samo jak ona. Dotknęła jego policzków.
- Powiedz, że
mnie kochasz – powiedziała to, prawie błagając.
- Kocham cię –
odpowiedział niemal natychmiast.
Dziewczyna
znów zacisnęła powieki. Nie wiedziała jak się uwodzi mężczyznę.
Hentai
(+18)
Ponieważ na
nim siedziała, poczuła w tym momencie jak Naruto…stwardniał. Szybko otworzyła
oczy. Chyba nie mogli być bardziej zawstydzeni .
- Jeśli nie
chcesz by to poszło dalej, to błagam cię zejdź – ledwo to wykrztusił. Cholera,
Hinata siedząca na nim i przejmująca inicjatywę strasznie go podniecała. A
opadnięte ramiączko jej koszulki nocnej, tylko pogarszało sprawę.
Tymczasem
dziewczyna przyjmowała uczucie triumfu. Chciał jej. Naprawdę jej pragnął i
miała teraz namacalny dowód. Powoli włożyła dłoń pod jego czarny podkoszulek i
zaczęła go podciągać. Pozwolił jej go zdjąć. Miała teraz świetny widok na jego
umięśnioną klatę. Przejechała palcami po jego kaloryferze, wywołując u niego dreszcz.
Oparła się o niego i zniżyła się aby pocałować go w miejsce, gdzie było serce. Czuła,
że bije równie mocno, jak jej własne. Całowała go dalej, wspinając się coraz
wyżej, aż doszła do szyi.
Naruto nie
chciał jej przerywać. Była taka słodka i…i strasznie seksowna. Ale nie mógł już
dłużej wytrzymać. Lewą ręką złapał za jej biodro, a prawą jechał w górę, po jej
ramieniu w celu zdjęcia drugiego ramiączka.
Hinata
znieruchomiała. W miejscach, które dotykał chłopak czuła
przyjemne mrowienie. Zaczęła szybciej oddychać i mieć dość bycia na górze. To
powoli przekraczało jej możliwości. Wstyd i przyjemność były nie do zniesienia.
Wtedy blondyn
chwycił za oba ramiączka koszulki i powoli ściągał je w dół. Wpierw ukazał się
dekolt, a później odsłonił jej pełne piersi. Chłopak poczuł, że przekroczył
swój limit. Jego ukochana nad nim, naga od pasa w górę, zagryzająca wargę i
patrząca na niego zamglonymi, białymi oczami… Już teraz mógłby umrzeć.
Podniósł się
do pozycji siedzącej i uniósł dziewczynę lekko do góry, tak że jej walory były
na wysokości jego ust. Od razu to wykorzystał. Hinata czując jego język na
swoim sutku, wygięła się w łuk i zaczęła cicho pojękiwać. Gdy zaczął ssać, raz
lewą, a raz prawą pierś, jej jęki stały się głośniejsze. Ale kiedy ugryzł, nie
wytrzymała i krzyknęła.
- Naru…Ja…już
dłużej nie…nie mo…
Pogłaskał ją
po plecach i ułożył delikatnie pod sobą.
- Tak lepiej
? – brzmiało to bardziej jak stwierdzenie niż jak pytanie.
Ściągnął z
niej koszulkę, zostawiając ją w samych majtkach. Pocałował ją w szyję, w
policzki, gryzł płatek ucha, a jednocześnie wsunął dłoń w jej bieliznę i
dotykał jej kobiecości. Hyuga starała się stłumić swój głos, ale było to
niewykonalne. Była mokra…tam i w dodatku ten tępy ból w podbrzuszu. Trzęsącymi
się dłońmi, chwyciła za brzeg jego spodenek i ściągnęła je w dół. On zrobił to
samo z jej bielizną. W końcu oboje byli nadzy.
Naruto rozchylił
jej nogi, po czym ujął jej prawą dłoń i splótł ich palce razem.
- Drżysz –
stwierdził, dysząc i patrząc na nią z pożądaniem.
- Boję się –
powiedziała szczerze – Ale to nic, bo…bo to jesteś ty.
- Hinata…
Uzumaki
pocałował ją, przejechał językiem po jej zębach, po czym najdelikatniej jak
potrafił, szczepił ich ciała w jedno. Dziewczyna krzyknęła, gdy przebił się
przez błonę. Oboje w jednym momencie pozbawili się dziewictwa.
- Jesteś taka…ciasna
– nie planował tego powiedzieć, słowa same wyszły z jego ust.
Wszedł w nią
cały. Potem wycofał się i znów wsunął, na zmianę. Ruszał się do przodu, do
tyłu, coraz mocniej. Dziewczyna wzięła rąbek pościeli w zęby, aby stłumić
krzyk, ale to nie pomogło, jedynie pociekło jej trochę śliny. Patrzyli sobie w
oczy. Błękit przeciw bieli. Z każdym pchnięciem, jęczeli coraz głośniej.
Blondyn złapał jej drugą dłoń i uniósł jej ręce nad głowę. Hinata, czując, że
drżą jej nogi, owinęła je wokół bioder chłopaka. W tamtej chwili na zewnątrz
mogłaby wybuchnąć bomba, a oni i tak by nie przestali.
- Hina…ja
zaraz dojdę….
- Ja…ach…chyba…też…
Wystarczyło kilka pchnięć, aby razem osiągnęli spełnienie. Orgazm
rozrywał ich ciała. Oboje krzyczeli w ekstazie imiona ukochanej osoby. Hinata
poczuła jak coś ciepłego rozlewa się w jej wnętrzu.
Naruto opadł na nią, ciężko oddychając.
- Doprowadzasz mnie do szaleństwa.
- Na…nawzajem.
Starczyło im siły tylko na jeszcze jeden pocałunek oraz żeby okryć się
kołdrą. Zasnęli, wręcz od razu, w
pozycji „na łyżeczki”.
Hinata nareszcie stała się jego. Ciałem i duszą.
***
(Od autorki) Cicha woda brzegi rwie, co ? Uff, dobra. Odpocznę za tydzień z Oneshotem by przemyśleć jak przeprowadzić tę burzę. Teraz to się będzie działo. Jak ja nie znoszę kłótni, ale bez nich się nie da :( niestety.
Ten rysunek po lewej narysowała moja koleżanka. Ma talent, co ? (Nawiasem mówiąc, o czym ona myśli ;) )
Niedawno zaczelam czytać twojego bloga, naprawdę dobrze się czyta ! :D coraz mniej jest ludzi którzy tak dobrze i ciekawie piszą. Oby tak dalej :D świetny rozdział. :)
OdpowiedzUsuńfakt kolezanka ma talent a tak wogole rozdzial super :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, szczególnie podobał mi się sen Hinaty. Jeśli Przemek to czyta to może sam by się za coś wziął.
OdpowiedzUsuńMyślę, że reakcja innych na ostatnie wydarzenia była taka, a nie inna, gdyż czytelnicy bardzo przeżywają to, co się dzieję w opowiadaniu (pomimo, że to tylko fantazja autora), a to świadczy dobrze o opowiadaniu, z którym się inni utożsamiają :)
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału... WOW wczora o północy wszedłem i takiej niespodzianki się nie spodziewałem. Tu chyba było wszystko. Zazdrość - jak to dobrze ujęłaś, rodzin się nowa Hinata. Przyjaźń - szorstka, na której pojawiła się rysa. Miłość - może Hinata ma rację i Sasuke faktycznie tak się zachował, bo coś czuje do Sakury. Haruno natomiast zdaje sobie sprawę jaka jest przy nim "miękka". Tutaj każdy scenariusz jest możliwy, nawet takie, że dziewczyna po prostu strzeli Uchiha z liścia i go zostawi z bólem serca.
Na koniec fajerwerki!!! Czy to ta sama Hinata? Wspaniałe i nieszablonowe. Nie jakieś romantyczne miłosne uniesienie, a dzika namiętność połączona ze strachem przed utratą ukochanej osoby!! TAK!!
Wenę przesyłam choć i bez tego sobie poradzisz :) Pozdrawiam serdecznie i czekam na niedzielę :D
Wow ale elokwentna wypowiedz poniosło cię jak na fali XD no ale do kogo ja to mówię to przecież oczywiste
UsuńRozdział jest świetny.
OdpowiedzUsuńRobi się coraz ciekawiej, tyle się wydarzyło w tym rozdziale, że nie wiem co mógbym napisać. Mile mnie Zaskoczyło że Hinata taka nieśmiała a tu prosze.
Nie mogę już doczekać się następnego rozdziału.
Pozdrawiam i życze weny.
No dobra to lecimy..
OdpowiedzUsuńWięc zacznę od samego początku.
"- Kurwa szybki jest.
- A ty jesteś debil."
Rozpierdoliłaś mnie tym XD Nie spodziewałabym się, że Sasuke się za drzewem schowa, już myślałam, że jest szybszy od Naruto, ale nie no. Nikt nie jest szybszy od Naruto :3
Hinata i zazdrość.. Jeśli ma doprowadzać do takich sytuacji to chce więcej xD Ale dość już o moim zboczeństwie XDD
Sasuke jak zwykle wkurwiający i tego się trzymajmy :d A ta ich bijatyka.. Więcej i częściej xD Zdecydowanie ;d
No i ostatnie, czyli wspomnienie Hinaty.. No weź z takimi wyjeżdżasz, naprawdę chcesz, żebym płakała? ;-; No ale dobra rozdział 5/5, więc weny, weny i jeszcze więcej WENY! ;d Czekam na nexta :D
Super rozdzialik xD
OdpowiedzUsuńNaprawdę dobrze piszesz, gdy zaczęłam czytać ten blog to po prostu nie mogłam się oderwać... aż w końcu przeczytałam go ze 2-3 razy :P
Po pierwsze chapter poziom epic genialny po prostu
OdpowiedzUsuńPo drugie nie wiem czemu ale mam wrażenie , że w tym chapie zrobiłaś Hinacie coś takiego jakby miała urojenia - nie rób tak więcej.
Po trzecie taka zazdrość jaką Hinata czuła jest najnormalniejszą w świecie rzeczą a nie "nie zdrowe" bo to nie ona zawiniła a tylko Naruto debil dał jej podstawy do tego.
Po czwarte Na miejscu Naruto to obijałbym mordę Sasuke za każdym razem gdy go bym spotkał czy zobaczył za to co powiedział o Hinacie ( tylko po to żeby sobie ulżyć) Naruto powinien tak zrobic albo Sasuke jego i Hinate przeprosić powinien ehh . Co do Hinaty Cicha Woda brzegi rwie to zawsze wiedziałem że to idealnie do niej pasuje heh.
PS: Tak jak Sasuke ma władze nad Sakurą tak Hinata ma władze nad Naruto tylko ona jeszcze o tym nie wie bo sie nie docenia chociaż myślałem , że to już sobie wyjasniła w poprzednich chapach.
Człowieku to było wspomnienie, na dodatek podczas snu. Co się czepiasz..
Usuń,,Po drugie nie wiem czemu ale mam wrażenie , że w tym chapie zrobiłaś Hinacie coś takiego jakby miała urojenia - nie rób tak więcej.". Przepraszam ale to jest jej opowiadanie i może zrobić Hinatę jaką by sobie chciała . Może nawet stworzyć ją jaką wariatkę , która z Tworków uciekła , a Tobie to nic do tego :) Widziałam twoje komentarze pod różnymi postami i według mnie zachowujesz się jak typowa gówniara , która musi się czegoś uczepić... Tak wiem , że każdy ma prawo na swoją opinie , ale ty robisz to w taki sposób , że każdego , aż niechęci do pisania . Proszę zastanów się nad tym jak komentujesz i czy może to kogoś urazić czy nie. Z góry przepraszam :) / Karolcia
Usuńhaha a czy ja ją do tego zmuszam wyrażam swoje zdanie od tego są komy ale jak widać
Usuńnie wszyscy są doinformowani w tych sprawach noi moge mówic co chce heh co za dzieci i ja sie nie czepiam . Po drugie frajerzy czytaj cie zawsze całość komów bo na początku mojego koma jest takie magiczne zdanie ale jak widać nie którzy to ślepcy.
Starałam się być miła , ale widać , że z taką gówniarą jak ty nie da się normalnie podyskutować . Przepraszam , ale ja nie widzę tutaj twojej opinii , tylko narzucenie autorce o zmianie jaką ma przeprowadzić w opowiadaniu:) Mogłaś tylko skomentować , że Ci się to nie podoba i tyle :) Przeczytałam cały twój komentarz i jakbyś nie zauważyła odwołałam się tylko do tego jednego zdania , oraz innych twoich komentarzy co umieszczasz np . na blogu Lusi ( Przepraszam jeśli popełniłam błąd w nazwie.) . I wypraszam sobie od wyzywania mnie od frajerek:)
UsuńP.S ( do autorki bloga ) Blog jest bardzo dobry ! Czyta się go ciekawie i mam nadzieję , że będzie się ciągnął bardzo długo ! / Karolcia
Wow, genialny rozdział!
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że Naruto i Sasuke szybko się pogodzą, przyjaźń jest najważniejsza.
Och, ostatnio ukazuje się mhrrroczna natura Hinaty ^^ ciekawie, ciekawie
Szkoda mi tylko tej małej nie śmiałej Hinaty, która w przeszłości nie umiała wyrazić swoich uczuć Naruto. Smutne jest to że cały czas żyje w czyimś cieniu i jest nie pewna siebie, mam nadzieje że jej wartość wkrótce podrośnie, w końcu zapanowała nad Naruto ^^
Świetny rozdział ^^ oby tak dalej
Kyaaaa!!! Kochana jak mogłaś dodać mój rysunek? ;p To tylko do wglądu prywatnego xd Ale ci wybaczam bo świetnie piszesz :3 Jak chcesz mogę coś jeszcze porysować i to specjalnie na twojego bloga - za, którego chyba zaraz się zabiorę. :*
OdpowiedzUsuńMój uśmiech przy tym hentai'u wyrażał tylko jedno... był to najbardziej podniecający hentai jaki czytałem bo jestem bardzo zżyty z Naruto a te twoje blogi są zajebiste :P oby tak dalej :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam ten blog serio!!!! wiecej takich rozdzialow hahha :D masz meeega talent wiec jedynie pozazdroscic :3
OdpowiedzUsuńCześć czy mogłaś by się do mnie odezwać na wakacje_1996@o2.pl czekam na wiadomość ��
OdpowiedzUsuń