:)

:)

niedziela, 15 marca 2015

Rozdział 22

(Od autorki) No myślałam, że się na was obrażę. Ja i NaruSaku, ja nie mogę. Tylko mnie tu nie obrażać ;) żartuje, ale widzę, że burzę to u was wywołałam XD Żeby to było jasne - Na paringi typu NaruSaku, KibaHina, SasuHina itp. reaguję w ten sposób:
https://www.youtube.com/watch?v=fisXRmdTR54
rip LunarBird CLH - Jak przeczytałam twoje komentarze, to aż krzyknęłam "Yes ! Ktoś mnie rozumie ;)"
No dobra, koniec tych prób generalnych. Jedziemy !

***



Sasuke biegł ile sił w nogach. Opuścił budynek tylnym wyjściem i rozejrzał się, szukając najlepszej drogi ucieczki. Zrozumiał jednak, że nie ma szans z Uzumakim, który był już tuż tuż, więc schował się za drzewem, kilka metrów dalej. Ukradkiem obserwował jak Naruto wybiega na zewnątrz i szuka go wzrokiem.
- Kurwa, szybki jest.
- A ty jesteś debil – powiedział Uchiha, gdy blondyn wrócił do środka.
Ruszył powoli przed siebie, nie przejmując się za bardzo, w którą stronę idzie. Mijał przechodniów, którzy oglądali się za nim. Nic dziwnego, wyglądał jak upiór, w dodatku miał lekki strój, który nie pasował do pogody i jeszcze ten ochraniacz na czole.
Z całych sił próbował się uspokoić i pomyśleć rozsądnie, ale było to cholernie trudne. Walczyły w nim dwa różne uczucia. Pierwsze zupełnie nowe, nieznane mu do tej pory, które kazało mu uciekać z sali jak najszybciej i do tej pory huczało mu w środku. Drugie natomiast znał już całkiem dobrze. Wciąż pałał rządzą mordu.
Zatrzymał się na środku chodnika. Wpadł na pomysł by zawrócić, zaczekać na tego Zaku i dokończyć to co zaczął, czyli połamać mu wszystkie kończyny, ale zrezygnował. Zdrowy rozsądek zaczął mu wracać. Właściwie to nie wiedział czy być zły, czy się cieszyć, z tego że głos Sakury go wtedy uspokoił. Inaczej na pewno połamałby temu gościowi ręce i zaczęłyby się kłopoty.
W zasadzie to już je ma. Jak on się potem z tego wytłumaczy innym, skoro samemu sobie nie potrafi odpowiedzieć, co w niego wstąpiło.
Nie chciał o tym teraz myśleć, chciał się wyładować, uspokoić, jeśli to możliwe. Raczej pobicie przypadkowego przechodnia nie wchodziło w grę. Wymyślił coś innego.
Poszedł w kierunku strzelnicy.

***

Naruto wciąż nie mógł rozluźnić zaciśniętych pięści. Czuł już nawet ból, ale nie przejmował się nim. Na twarzy miał wymalowaną powagę i pozorny spokój. Zdecydowanym krokiem zmierzał w kierunku akademika.
Hinata i Sakura szły za nim w absolutnej ciszy. Żadna nie miała odwagi się odezwać. Haruno szła wolno, ze wzrokiem wbitym w chodnik. Wciąż miała zaczerwienione oczy od płaczu i lekko drżała z zimna.
Hyuga natomiast nie wiedziała co się z nią dzieję. Normalnie obejmowałaby ciepło przyjaciółkę i robiła wszystko by ją pocieszyć, ale tego nie robiła, zachowywała dystans. Pierwszy raz czuła nieuzasadnioną wrogość. Miała ochotę powiedzieć Sakurze, by poszła przodem, została tutaj, cokolwiek byle zniknęła. Jednocześnie było jej wstyd, że tak myśli.
Podniosła wzrok by popatrzeć na tył głowy swojego chłopaka. Miała mętlik w głowie. Nie powinna być zła. To było naturalne, że pocieszał przyjaciółkę po czymś takim. Sama zamierzała to zrobić, ale teraz…
Panika, którą poczuła na ich widok zmalała na sile, ale nie zniknęła. Nawet teraz starała się iść trochę przed Sakurą by ją odgrodzić od Naruto.
„To takie głupie i…i złe. Nie chce się tak czuć. Tracę nad sobą kontrolę”
Doszli do akademika. Uzumaki nie zwlekał, wszedł do środka i pobiegł schodami na górę do pokoju Sasuke. Nie było go. Blondyn zbiegł na dół i minął dziewczyny w przedpokoju.
- Dokąd idziesz ? – spytała Hinata, gdy Naruto stał już w otwartych drzwiach.
- Muszę go poszukać – rzucił krótko i wyszedł zatrzaskując za sobą drzwi.
Dziewczyna poczuła jak zalewa ją ulga, z powodu chwilowej separacji tej dwójki, choć to było takie irracjonalne. Pomimo, że uczucie strachu nie chciało zniknąć, wrogość ją opuściła i zastąpiło ją współczucie.
Złapała Sakurę delikatnie za ramię i pociągnęła ją w stronę kuchni.
- Chodź, zrobię ci herbaty.
Haruno nie protestowała. Dała się zaprowadzić do kuchni i posadzić na krześle. Hinata wstawiła wodę i przygotowała 2 kubki. Zajęcie czymś rąk, sprawiało, że wracała do równowagi, a złośliwe i głupie myśli ulatywały.
Postawiła przed różowo-włosą kubek z gorącą herbatą miętową, a sama usiadła naprzeciwko. Układała sobie w głowie co powinna powiedzieć w tej sytuacji, ale Sakura ją uprzedziła.
- Pamiętasz naszą rozmowę kilka miesięcy temu ? – wzrok dziewczyny był skierowany na dno kubka, z którego nie wzięła jeszcze łyka.
- Którą ?
- Tą w której kazałam ci być sobą. Kiedy mówiłam byś nie straciła Naruto przez swoją nieśmiałość.
- Pamiętam. I miałaś wtedy rację. Gdy pokazałyśmy obu, jakie naprawdę jesteśmy to wtedy…
- Gówno prawda – Hinata aż się wzdrygnęła na te słowa – Może tobie się udało, ale nie mi.
- Nie rozumiem.
- Przy Naruto jesteś taka swobodna, jak jeszcze nigdy wcześniej. Widzę to. Ale ja nie jestem sobą przy Sasuke i nigdy nie będę. Zwyczajnie nie potrafię – wypiła łyk herbaty, po czym kontynuowała – Normalnie jestem twarda i uparta. Gdy mnie ktoś wkurzy krzyczę, a nawet używam pięści. Naruto coś o tym wie – pod wpływem kilku wspomnień, kącik jej ust lekko się uniósł – Ale gdy on jest w pobliżu, zamieniam się w małą, podporządkowaną dziewczynkę, która nie odważy się choćby podnieść na niego głosu. Może sobie mnie owijać wokół palca jak chce i robi to. A ja nic na to nie poradzę. To nie jest zdrowe.
Hyuga musiała przyznać, że jest w tym trochę prawdy. Uchiha był chyba jedynym chłopakiem w paczce, który nie oberwał od Haruno w łeb. Ale coś to chyba mówi o niej.
Hinata wstała z krzesła i przysiadła na skraju stołu, blisko przyjaciółki.
- Mówisz tak jakbyś była jego niewolnicą.
- Bo tak się czasami czuję. Założę się, że jak następnym razem go spotkam nie pisnę ani słówka o tym co dzisiaj zrobił.
- Właśnie, o tym co zrobił…Sakura-san, przecież on się czuje tak samo jak ty. No może nie tak samo, ale zachowuje się przy tobie inaczej.
Haruno wreszcie uniosła głowę znad kubka, ukazując zaskoczone zielone oczy.
- Trochę znam już Sasuke-kun. Zawsze jest spokojny i chłodny. Obojętny na wszystko. Więc czemu dzisiaj wybuchnął ? Zastanów się, wiesz czemu.
Sakurze rozszerzyły się oczy.
- Nie wiem jakiego rodzaju są jego kłopoty – Hinata mówiła dalej – Ale wiem, że wściekł się, bo tamten facet zrobił ci krzywdę. Poniosło go, a kto go uspokoił ? Ty. Pierwszy raz się tak czuł i dlatego uciekł. Przytłoczyło go to co zrobił. Zależy mu na tobie, choć założę się, że się do tego nie przyzna – przerwała na moment, aby wziąć wdech – Ty też masz nad nim władzę. A skoro ma jakieś problemy to jedyne co możesz zrobić to być przy nim. Stój przy jego boku i wspieraj go i…przyłóż mu jeśli czegoś nie rozumie – zażartowała, żeby rozluźnić atmosferę.
Sakura nie mogła powstrzymać uśmiechu.
- Czemu musiałam stracić głowę dla największego dupka tego świata ?
Hyuga cicho westchnęła. Na to pytanie nie znała odpowiedzi. W tejże chwili, w jej głowie odezwał się zadowolony głosik:
„Świetnie, teraz zajmie się Sasuke, a od Naruto się odczepi”
Oprzytomniała i omal nie uderzyła się ręką w głowę.
„I to niby jej zachowanie nie jest zdrowe, to co dopiero moje ? Sakura kocha Sasuke. Sakura kocha Sasuke. Nie wymyślaj żadnych niepotrzebnych bzdur. Skąd, w ogóle ci się bierze takie myślenie ? Zadręczasz się błahostkami i tyle.”
Aby dodać Sakurze otuchy lub po prostu zagłuszyć swoje wyrzuty sumienia, podeszła do dziewczyny i mocno ją przytuliła.
Czuła jak rodzi się w niej jakaś nowa Hinata, której wcale nie chciała poznać.

***

- Łał Sasuke ! Przyznaje, że super ci idzie, ale już starczy.
Uchiha olał go, włożył słuchawki i po raz piętnasty dziś, wymierzył w tarczę i oddał kilka strzałów.
Miał rację i rzeczywiście znalazł na strzelnicy Suigetsu, który pożyczył mu swoją broń, bo jego aktualnie była bezpiecznie schowana w akademiku. Strzelanie do ludzika na tarczy, naprawdę go jednak nie uspokoiło. Bolały go jedynie ręce. Pistolet serio dawał niezłego kopa.
Wyładował cały magazynek, więc nacisnął guzik, który przywołał do niego papierowego ludzika. Nieźle, znowu. Każdy nabój przeleciał przez głowę lub okolice serca.
Zdjął słuchawki ochronne i po raz któryś złapał Suigetsu na przyglądaniu się jego twarzy i ramionom. Wiedział co jest tego powodem, więc uśmiechnął się z wyższością.
- Szukaj sobie ran ile chcesz, ale nic nie znajdziesz.
- Dziwne, ale myślałem, że po tym numerze, który wywinąłeś będą cię musieli składać do kupy w szpitalu. Czemu nikogo nie wysła…
- Wysłali – przerwał mu Uchiha – Raczej u nich powinieneś szukać obrażeń, a nie u mnie – rzekł takim tonem, jakby mówił o pogodzie.
Chłopak przełknął głośno ślinę. Zaczęło się od tego, że kpił z Sasuke, a teraz najzwyczajniej w świecie się go bał. Co to za gość ?
- Przekaż Jugo i Karin, że wprowadzam nowe zasady – powiedział Sasuke, zmieniając magazynek w pistolecie.
- Co ? – wydawało mu się, że się przesłyszał.
- Po pierwsze, nie chcę się o nowych zleceniach dowiadywać od ciebie. Mają przychodzić prosto do mnie. Przekaż to szefowi.
Suigetsu tylko pokiwał głową.
- A po drugie to ja decyduję, czy zlecenie przyjmujemy, czy nie – widząc zszokowaną minę towarzysza dodał – Jestem tu by zdobyć moc, doświadczenie, a nie zdobędę tego taszcząc pijaków i narkomanów i wyrzucając ich za bruk – „Którzy nawiasem mówiąc, znają moje nazwisko” – Jasne to jest, czy masz jakieś obiekcje ?
- Nie, nie bardzo. Tylko, żebyśmy z tego wyszli bez kulek w głowach.
- Tym się nie kłopocz. Niech chociaż spróbują to… - dokończył celnymi strzałami prostu w sam środek tarczy.

***

Naruto krążył po ulicach, rozglądał się dookoła, jakby miał nadzieję, że Sasuke zaraz wyskoczy zza najbliższego budynku. Oczywiście tak się nie stało. W końcu się zatrzymał, oparł się o ścianę jakiegoś wieżowca i zaczął się zastanawiać.
„Dobra, gdzie on mógł poleźć ? Do akademika nie wrócił. Daleko nie mógł zajechać, ponieważ motor wciąż trzyma u brata na czas zimy. No jasne ! Itachi !”
Rzucił się biegiem do domu Uchihów. Nie zauważył, że tuż pod nosem miał przystanek autobusowy, z którego autobus wyjeżdżał za 2 minuty. Ale chyba i tak wolałby się przebiec.
Kiedy dobiegł pod dom, omal się nie wywrócił hamując. Ciężko oddychając, podszedł do drzwi i zadzwonić 3 razy. Otworzył mu dobrze znany młody mężczyzna z długimi włosami, związanymi w kitek. Bardzo się zdziwił na jego widok.
- Naruto ? Co ty tu robisz ?
- Szukam Sasuke. Jest tu ?
- Nie, nie ma. Nie widziałem go od sylwestra, a co ?
- Nie, nic. Muszę lecieć. Sorry, za … - zaczął się wycofywać.
- Hej, czekaj – zatrzymał go Itachi – Ledwo stoisz na nogach. Wejdź, napij się wody, bo mi tu zdechniesz.
Protesty na nic się nie zdały. Naruto wszedł do środka i opadł ciężko na kanapę w salonie. Rzeczywiście był wyczerpany, a jak teraz wyjdzie na ten mróz taki spocony, znowu nabawi się jakiegoś choróbska.
Uchiha podał mu szklankę wody.
- Dzięki – powiedział z wdzięcznością.
- Sasuke coś narozrabiał, że tak za nim biegasz ?
- Nie, muszę mu tylko coś powiedzieć – skłamał gładko i wziął upragniony łyk wody.
- Zadzwoń do niego.
- Nie mogę. Zostawił telefon w szatni, po zawodach.
- Kto wygrał ? – zmienił temat Itachi.
- Ja – blondyn wypowiedział to słowo z goryczą. Uchiha tego nie skomentował – Jak tam życie Neeta ? – spytał, aby przerwać ciszę.
(Neet – osoba, która się nie uczy, ani nie pracuje)
- Możliwe, że niedługo się unormuje.
- To znaczy ?
- Do tej pory, miałem jedynie pojedyncze zlecenia, takie dorywcze prace. Myślę, że wkrótce będę zmuszony podjąć stałą posadę – mówiąc to, podszedł do biurka i zamknął włączonego laptopa.
Uzumaki może by i się zastanawiał nad tą wypowiedzią i zapytał o coś więcej, ale przypomniał sobie, że się śpieszy.
- Muszę lecieć. Dzięki za wszystko i przepraszam za kłopot – wstał i skierował się w stronę wyjścia.
- Naruto – głos Itachiego zatrzymał go na progu.
- Tak ?
- Uważaj na siebie, dobrze ? – powaga w jego głosie, zatkała blondyna. Nie wiedział co na to rzec, więc po prostu kiwnął głową i wyszedł.
Skręcił w prawo i szedł, wyliczając w głowie wszystkie miejsce, w jakich mógł się znajdować jego przyjaciel. Okazał się to jednak zbędne. Po kilkunastu metrach, blondyn omal nie wpadł na Sasuke, który prawdopodobnie zmierzał do swojego brata, tak jak przewidywał.
Stali naprzeciwko siebie, z poważnym wzrokiem. Atmosfera na pustej ulicy, zrobiła się napięta.
- Zejdź mi z drogi – Naruto nie przestraszył się groźnego tonu Uchihy.
- Nie, dopóki nie powiesz mi co się z tobą dzieje.
- A co się ma dziać ? Skurwiel dostał na co zasłużył i tyle – Sasuke uśmiechał się, gdy to mówił.
- Żadne tyle ! Co ty tam chciałeś mu tam zrobić ?! Ręce mu połamać, okaleczyć …
- Tak, chciałem – ta szczerość, tylko rozjuszyła chłopaka.
- Przestań pieprzyć ! Jak masz jakiś problem to możesz mi powiedzieć. Zrozu…
- A co ty możesz wiedzieć o moich problemach, co ? Ktoś kto prowadzi takie beztroskie życie, usłane różami, gówno wie co to są kłopoty – Sasuke powiedział to bardzo poważnie, ale złośliwy uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- Wiesz, że ja…
- Uśmiecha się jak głupi do sera do wszystkiego i do wszystkich, a do tego wtyka nosa w nie swoje sprawy. Idź wpierdalać to swoje ramen, albo przeleć w końcu Hinate, a ode mnie się odwal.
- Jej w to nie mieszaj – Uzumaki zmrużył niebezpiecznie oczy. Uchiha zrozumiał, że trafił w czuły punkt, więc kontynuował.
- I lepiej się z tym pośpiesz, bo w końcu się znudzi takim debilem jak ty i rzuci się na pierwszego kasiastego faceta, który się napatoczy. Myślisz, że taka panieneczka nie potrzebuje forsy i ostrej jazdy ? Nawet wygląda na taką. Niby taka spokojna i cichutka, a tak naprawdę to zwykła, pospolita zdzir… - uciszyły go 2 silne ciosy, jeden w oko, a drugi w brodę.
Upadł na ziemię. Nie zdążył się podnieść, gdy dłoń Naruto złapała go za podkoszulek i podciągnęła do góry. W niebieskich oczach błyszczała furia.
- Romeo się zdenerwował ? – pomimo krwi wypływającej z ust, wciąż stać go było na uśmiech – Dalej, ulżyj sobie.
Blondyn podniósł pięść z zamiarem zadania kolejnych ciosów, lecz się zatrzymał w pół drogi. Coś zobaczył w czarnych oczach chłopaka na ziemi.
- Bijąc cię ulżę sobie, czy twojemu sumieniu ? – ten cios był naprawdę celny. Sasuke przestał się uśmiechać. Przez chwilę patrzył na blondyna, zaskoczonym wzrokiem, ale zaraz się otrząsnął i wykorzystał to, że Uzumaki opuścił gardę. Wymierzył uderzenia, w miejsca, w które sam oberwał. Tym razem to Naruto upadł. Uniósł się na łokciu i starł krew z ust.
Sasuke wstał i spojrzał na chłopaka z góry.
- Oko za oko. Nie wchodź mi przez jakiś czas w drogę – powiedział to na pozór spokojnie, po czym poszedł w kierunku, z którego przyszedł.
Naruto z całej siły uderzył pięścią w ziemię.
- Kurwa jego mać !!!

***

Hinata wróciła do swojego mieszkania. Zmęczona upadła na kanapę. To był naprawdę długi dzień. Powinna wziąć prysznic, aby zmyć z siebie te wszystkie dzisiejsze walki, ale jeszcze nie chciało jej się wstawać.
Podniosła się dopiero na dźwięk domofonu. Wolnym krokiem poszła do przedpokoju i wcisnęła przycisk na urządzeniu. Przeraziła się, kiedy na ekraniku domofonu pojawił się Naruto z limem pod okiem i zaschniętą krwią na brodzie.
- Mogę wejść ?
Od razu go wpuściła. Gdy wjechał na górę i pojawił się w progu, wyjaśnił całą sytuację w jednym zdaniu.
- Znalazłem Sasuke.
- Aż tak źle ? – chłopak pokiwał smutno głową.
Dziewczyna zaprowadziła go do kuchni, wyjęła lód z zamrażarki, zawinęła w suchą szmatkę, po czym przyłożyła blondynowi do oka. Nawet nie jęknął, mimo że go bolało.
- Nie wygląda tak źle – stwierdziła, przyglądając się opuchliźnie pod okiem, która już zaczęła schodzić, ale kolorek jeszcze trochę chciał zostać.
- Mogę tu zostać ? – spytał ją. Potrzebował jej teraz.
- Zawsze.

***

Sakura leżała na łóżku, w swoim pokoju, który niedawno należał do Hinaty. Dziewczyna przeniosła się tu po jej wyprowadzce. Usłyszała nagle, że ktoś wszedł. Wiedziała kto, normalna osoba by zapukała. Podniosła się i rozszerzył oczy na widok twarzy Sasuke.
- Spotkałem Naruto - wyjaśnił krótko swój stan.
- Przyniosę lód – chciała wyjść, ale chłopak zagrodził jej drogę ramieniem – Na dworze mróz, a ty łazisz po ulicy w podkoszulku ?
- Sakura – jego władczy ton i stalowe spojrzenie ją uciszyły – Zapomnij o tym co się dziś stało ! To nie miało miejsca.
- Jak ? – odwróciła się do niego tyłem – Jak, skoro wiem, że coś się…
- Nie mam żadnych problemów – przerwał ostro – Wręcz przeciwnie. Wszystko idzie po mojej myśli – dodał łagodniej i objął ją od tyłu.
Dziewczyna krzyczała do siebie w myślach, by coś zrobiła. Nawrzeszczała na niego, wyrzuciła go z pokoju, bardziej upiększyła mu buźkę. Lecz kiedy jego usta dotknęły jej szyi, poczuła jak cała siła, woli i nie tylko, ją opuszcza.

***

12-letnia Hinata biegła szkolnym korytarzem. W rękach ściskała list, który pisała cały wczorajszy dzień. Szukała wzrokiem chłopaka, któremu chciała go wręczyć. Musiała mu go dać jak najprędzej, nim opuści ją odwaga.
Wybiegła zza rogu i wtedy go zobaczyła. Uśmiechnięty blondyn szedł w jej stronę razem z Gaarą. Szybko się cofnęła i po raz setny przećwiczyła w myślach co mu powie. Będzie dobrze, musi być dobrze. Uśmiechnęła się i wychyliła zza rogu. Jej mina się zmieniła, kiedy zobaczyła z kim blondyn rozmawia.
- Hej Sakura-chan. Może poszłabyś ze mną po szkole … - był lekko zaczerwieniony.
- Nie – dziewczyna szybko ucięła rozmowę i minęła chłopaka.
Hinata stała jak wmurowana w ziemię z pustką w głowie. Nic nie powiedziała, gdy chłopcy przeszli obok niej. Usłyszała fragment  ich rozmowy.
- Kompletnie cię olała, stary – powiedział czerwono-włosy.
- Zobaczysz, jeszcze zmieni zdanie. W końcu zobaczy, że jestem lepszy od tego cholernego Uchihy.
Hyuga stała przez chwilę ze wzrokiem wbitym w swoje buty. Dopiero głos kuzyna ją wybudził z transu.
- Hinata-sama, dzwonek był kilka minut temu. Spóźnimy się.
- Tak, już idę – krocząc za Nejim, wpatrywała się w pierwszy list miłosny, jaki napisała. Chyba jednak był on po nic. Rozdarła go i wrzuciła do kosza. Łzy postanowiła zachować na noc.

Hinata otworzyła oczy. Była w swojej sypialni. No tak, powinna przewidzieć, że jej się to przypomni. Jęknęła głośno, chcą wyrzucić bolesne wspomnienia z głowy.
Zrozumiała już czemu takie głupstwo ją męczy. Ponieważ nie ma prawa porównywać się z Sakurą. Ona zawsze była tą ładniejszą, tą mądrzejszą. W porównaniu z nią jest…niczym.
Zapaliła się mała lampka i dziewczyna poczuła jak ktoś się nad nią pochyla.
- Hej, wszystko dobrze ? Śniło ci się coś ?
Odwróciła się i napotkała zmartwione spojrzenie niebieskich oczu. Uniosła dłoń i dotknęła sinego śladu pod jego okiem.
„On tu jest. On tu jest.”
Zacisnęła mocno powieki.
- Zaczynam się bać. Co się dzieje ?
„On….On…..On….”- przemogła się i spojrzała na niego z determinacją, jakiej nigdy wcześniej u niej nie widział – „On jest mój !!!”
Jednym zdecydowanym ruchem przewróciła go na plecy i przełożyła nogę przez jego brzuch, siadając na nim. Pochyliła się i mocno wbiła w jego wargi. Chłopak był oszołomiony tą sytuacją, zresztą nie tylko on. Hinata sama nie mogła uwierzyć w to co robi.
Ale w końcu musiało powrócić jej dawne, wstydliwe „ja”. Oderwała się od niego i z zaskoczeniem stwierdziła, że jest on zaczerwieniony tak samo jak ona. Dotknęła jego policzków.
- Powiedz, że mnie kochasz – powiedziała to, prawie błagając.
- Kocham cię – odpowiedział niemal natychmiast.
Dziewczyna znów zacisnęła powieki. Nie wiedziała jak się uwodzi mężczyznę.

Hentai (+18)

Ponieważ na nim siedziała, poczuła w tym momencie jak Naruto…stwardniał. Szybko otworzyła oczy. Chyba nie mogli być bardziej zawstydzeni .
- Jeśli nie chcesz by to poszło dalej, to błagam cię zejdź – ledwo to wykrztusił. Cholera, Hinata siedząca na nim i przejmująca inicjatywę strasznie go podniecała. A opadnięte ramiączko jej koszulki nocnej, tylko pogarszało sprawę.
Tymczasem dziewczyna przyjmowała uczucie triumfu. Chciał jej. Naprawdę jej pragnął i miała teraz namacalny dowód. Powoli włożyła dłoń pod jego czarny podkoszulek i zaczęła go podciągać. Pozwolił jej go zdjąć. Miała teraz świetny widok na jego umięśnioną klatę. Przejechała palcami po jego kaloryferze, wywołując u niego dreszcz. Oparła się o niego i zniżyła się aby pocałować go w miejsce, gdzie było serce. Czuła, że bije równie mocno, jak jej własne. Całowała go dalej, wspinając się coraz wyżej, aż doszła do szyi.
Naruto nie chciał jej przerywać. Była taka słodka i…i strasznie seksowna. Ale nie mógł już dłużej wytrzymać. Lewą ręką złapał za jej biodro, a prawą jechał w górę, po jej ramieniu w celu zdjęcia drugiego ramiączka.
Hinata znieruchomiała. W miejscach, które dotykał chłopak czuła przyjemne mrowienie. Zaczęła szybciej oddychać i mieć dość bycia na górze. To powoli przekraczało jej możliwości. Wstyd i przyjemność były nie do zniesienia.
Wtedy blondyn chwycił za oba ramiączka koszulki i powoli ściągał je w dół. Wpierw ukazał się dekolt, a później odsłonił jej pełne piersi. Chłopak poczuł, że przekroczył swój limit. Jego ukochana nad nim, naga od pasa w górę, zagryzająca wargę i patrząca na niego zamglonymi, białymi oczami… Już teraz mógłby umrzeć.
Podniósł się do pozycji siedzącej i uniósł dziewczynę lekko do góry, tak że jej walory były na wysokości jego ust. Od razu to wykorzystał. Hinata czując jego język na swoim sutku, wygięła się w łuk i zaczęła cicho pojękiwać. Gdy zaczął ssać, raz lewą, a raz prawą pierś, jej jęki stały się głośniejsze. Ale kiedy ugryzł, nie wytrzymała i krzyknęła.
- Naru…Ja…już dłużej nie…nie  mo…
Pogłaskał ją po plecach i ułożył delikatnie pod sobą.
- Tak lepiej ? – brzmiało to bardziej jak stwierdzenie niż jak pytanie.
Ściągnął z niej koszulkę, zostawiając ją w samych majtkach. Pocałował ją w szyję, w policzki, gryzł płatek ucha, a jednocześnie wsunął dłoń w jej bieliznę i dotykał jej kobiecości. Hyuga starała się stłumić swój głos, ale było to niewykonalne. Była mokra…tam i w dodatku ten tępy ból w podbrzuszu. Trzęsącymi się dłońmi, chwyciła za brzeg jego spodenek i ściągnęła je w dół. On zrobił to samo z jej bielizną. W końcu oboje byli nadzy.
Naruto rozchylił jej nogi, po czym ujął jej prawą dłoń i splótł ich palce razem.
- Drżysz – stwierdził, dysząc i patrząc na nią z pożądaniem.
- Boję się – powiedziała szczerze – Ale to nic, bo…bo to jesteś ty.
- Hinata…
Uzumaki pocałował ją, przejechał językiem po jej zębach, po czym najdelikatniej jak potrafił, szczepił ich ciała w jedno. Dziewczyna krzyknęła, gdy przebił się przez błonę. Oboje w jednym momencie pozbawili się dziewictwa.
- Jesteś taka…ciasna – nie planował tego powiedzieć, słowa same wyszły z jego ust.
Wszedł w nią cały. Potem wycofał się i znów wsunął, na zmianę. Ruszał się do przodu, do tyłu, coraz mocniej. Dziewczyna wzięła rąbek pościeli w zęby, aby stłumić krzyk, ale to nie pomogło, jedynie pociekło jej trochę śliny. Patrzyli sobie w oczy. Błękit przeciw bieli. Z każdym pchnięciem, jęczeli coraz głośniej. Blondyn złapał jej drugą dłoń i uniósł jej ręce nad głowę. Hinata, czując, że drżą jej nogi, owinęła je wokół bioder chłopaka. W tamtej chwili na zewnątrz mogłaby wybuchnąć bomba, a oni i tak by nie przestali.
- Hina…ja zaraz dojdę….
- Ja…ach…chyba…też…
Wystarczyło kilka pchnięć, aby razem osiągnęli spełnienie. Orgazm rozrywał ich ciała. Oboje krzyczeli w ekstazie imiona ukochanej osoby. Hinata poczuła jak coś ciepłego rozlewa się w jej wnętrzu.
Naruto opadł na nią, ciężko oddychając.
- Doprowadzasz mnie do szaleństwa.
- Na…nawzajem.
Starczyło im siły tylko na jeszcze jeden pocałunek oraz żeby okryć się kołdrą.  Zasnęli, wręcz od razu, w pozycji „na łyżeczki”.
Hinata nareszcie stała się jego. Ciałem i duszą.


***

(Od autorki) Cicha woda brzegi rwie, co ? Uff, dobra. Odpocznę za tydzień z Oneshotem by przemyśleć jak przeprowadzić tę burzę. Teraz to się będzie działo. Jak ja nie znoszę kłótni, ale bez nich się nie da :( niestety.









 Ten rysunek po lewej narysowała moja koleżanka. Ma talent, co ? (Nawiasem mówiąc, o czym ona myśli ;) )

18 komentarzy:

  1. Niedawno zaczelam czytać twojego bloga, naprawdę dobrze się czyta ! :D coraz mniej jest ludzi którzy tak dobrze i ciekawie piszą. Oby tak dalej :D świetny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. fakt kolezanka ma talent a tak wogole rozdzial super :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział, szczególnie podobał mi się sen Hinaty. Jeśli Przemek to czyta to może sam by się za coś wziął.

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że reakcja innych na ostatnie wydarzenia była taka, a nie inna, gdyż czytelnicy bardzo przeżywają to, co się dzieję w opowiadaniu (pomimo, że to tylko fantazja autora), a to świadczy dobrze o opowiadaniu, z którym się inni utożsamiają :)

    Co do rozdziału... WOW wczora o północy wszedłem i takiej niespodzianki się nie spodziewałem. Tu chyba było wszystko. Zazdrość - jak to dobrze ujęłaś, rodzin się nowa Hinata. Przyjaźń - szorstka, na której pojawiła się rysa. Miłość - może Hinata ma rację i Sasuke faktycznie tak się zachował, bo coś czuje do Sakury. Haruno natomiast zdaje sobie sprawę jaka jest przy nim "miękka". Tutaj każdy scenariusz jest możliwy, nawet takie, że dziewczyna po prostu strzeli Uchiha z liścia i go zostawi z bólem serca.
    Na koniec fajerwerki!!! Czy to ta sama Hinata? Wspaniałe i nieszablonowe. Nie jakieś romantyczne miłosne uniesienie, a dzika namiętność połączona ze strachem przed utratą ukochanej osoby!! TAK!!

    Wenę przesyłam choć i bez tego sobie poradzisz :) Pozdrawiam serdecznie i czekam na niedzielę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow ale elokwentna wypowiedz poniosło cię jak na fali XD no ale do kogo ja to mówię to przecież oczywiste

      Usuń
  5. Rozdział jest świetny.
    Robi się coraz ciekawiej, tyle się wydarzyło w tym rozdziale, że nie wiem co mógbym napisać. Mile mnie Zaskoczyło że Hinata taka nieśmiała a tu prosze.
    Nie mogę już doczekać się następnego rozdziału.

    Pozdrawiam i życze weny.

    OdpowiedzUsuń
  6. No dobra to lecimy..
    Więc zacznę od samego początku.
    "- Kurwa szybki jest.
    - A ty jesteś debil."
    Rozpierdoliłaś mnie tym XD Nie spodziewałabym się, że Sasuke się za drzewem schowa, już myślałam, że jest szybszy od Naruto, ale nie no. Nikt nie jest szybszy od Naruto :3
    Hinata i zazdrość.. Jeśli ma doprowadzać do takich sytuacji to chce więcej xD Ale dość już o moim zboczeństwie XDD
    Sasuke jak zwykle wkurwiający i tego się trzymajmy :d A ta ich bijatyka.. Więcej i częściej xD Zdecydowanie ;d
    No i ostatnie, czyli wspomnienie Hinaty.. No weź z takimi wyjeżdżasz, naprawdę chcesz, żebym płakała? ;-; No ale dobra rozdział 5/5, więc weny, weny i jeszcze więcej WENY! ;d Czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdzialik xD
    Naprawdę dobrze piszesz, gdy zaczęłam czytać ten blog to po prostu nie mogłam się oderwać... aż w końcu przeczytałam go ze 2-3 razy :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Po pierwsze chapter poziom epic genialny po prostu
    Po drugie nie wiem czemu ale mam wrażenie , że w tym chapie zrobiłaś Hinacie coś takiego jakby miała urojenia - nie rób tak więcej.
    Po trzecie taka zazdrość jaką Hinata czuła jest najnormalniejszą w świecie rzeczą a nie "nie zdrowe" bo to nie ona zawiniła a tylko Naruto debil dał jej podstawy do tego.
    Po czwarte Na miejscu Naruto to obijałbym mordę Sasuke za każdym razem gdy go bym spotkał czy zobaczył za to co powiedział o Hinacie ( tylko po to żeby sobie ulżyć) Naruto powinien tak zrobic albo Sasuke jego i Hinate przeprosić powinien ehh . Co do Hinaty Cicha Woda brzegi rwie to zawsze wiedziałem że to idealnie do niej pasuje heh.

    PS: Tak jak Sasuke ma władze nad Sakurą tak Hinata ma władze nad Naruto tylko ona jeszcze o tym nie wie bo sie nie docenia chociaż myślałem , że to już sobie wyjasniła w poprzednich chapach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Człowieku to było wspomnienie, na dodatek podczas snu. Co się czepiasz..

      Usuń
    2. ,,Po drugie nie wiem czemu ale mam wrażenie , że w tym chapie zrobiłaś Hinacie coś takiego jakby miała urojenia - nie rób tak więcej.". Przepraszam ale to jest jej opowiadanie i może zrobić Hinatę jaką by sobie chciała . Może nawet stworzyć ją jaką wariatkę , która z Tworków uciekła , a Tobie to nic do tego :) Widziałam twoje komentarze pod różnymi postami i według mnie zachowujesz się jak typowa gówniara , która musi się czegoś uczepić... Tak wiem , że każdy ma prawo na swoją opinie , ale ty robisz to w taki sposób , że każdego , aż niechęci do pisania . Proszę zastanów się nad tym jak komentujesz i czy może to kogoś urazić czy nie. Z góry przepraszam :) / Karolcia

      Usuń
    3. haha a czy ja ją do tego zmuszam wyrażam swoje zdanie od tego są komy ale jak widać
      nie wszyscy są doinformowani w tych sprawach noi moge mówic co chce heh co za dzieci i ja sie nie czepiam . Po drugie frajerzy czytaj cie zawsze całość komów bo na początku mojego koma jest takie magiczne zdanie ale jak widać nie którzy to ślepcy.

      Usuń
    4. Starałam się być miła , ale widać , że z taką gówniarą jak ty nie da się normalnie podyskutować . Przepraszam , ale ja nie widzę tutaj twojej opinii , tylko narzucenie autorce o zmianie jaką ma przeprowadzić w opowiadaniu:) Mogłaś tylko skomentować , że Ci się to nie podoba i tyle :) Przeczytałam cały twój komentarz i jakbyś nie zauważyła odwołałam się tylko do tego jednego zdania , oraz innych twoich komentarzy co umieszczasz np . na blogu Lusi ( Przepraszam jeśli popełniłam błąd w nazwie.) . I wypraszam sobie od wyzywania mnie od frajerek:)
      P.S ( do autorki bloga ) Blog jest bardzo dobry ! Czyta się go ciekawie i mam nadzieję , że będzie się ciągnął bardzo długo ! / Karolcia

      Usuń
  9. Wow, genialny rozdział!
    Mam nadzieje że Naruto i Sasuke szybko się pogodzą, przyjaźń jest najważniejsza.
    Och, ostatnio ukazuje się mhrrroczna natura Hinaty ^^ ciekawie, ciekawie
    Szkoda mi tylko tej małej nie śmiałej Hinaty, która w przeszłości nie umiała wyrazić swoich uczuć Naruto. Smutne jest to że cały czas żyje w czyimś cieniu i jest nie pewna siebie, mam nadzieje że jej wartość wkrótce podrośnie, w końcu zapanowała nad Naruto ^^
    Świetny rozdział ^^ oby tak dalej

    OdpowiedzUsuń
  10. Kyaaaa!!! Kochana jak mogłaś dodać mój rysunek? ;p To tylko do wglądu prywatnego xd Ale ci wybaczam bo świetnie piszesz :3 Jak chcesz mogę coś jeszcze porysować i to specjalnie na twojego bloga - za, którego chyba zaraz się zabiorę. :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Mój uśmiech przy tym hentai'u wyrażał tylko jedno... był to najbardziej podniecający hentai jaki czytałem bo jestem bardzo zżyty z Naruto a te twoje blogi są zajebiste :P oby tak dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  12. uwielbiam ten blog serio!!!! wiecej takich rozdzialow hahha :D masz meeega talent wiec jedynie pozazdroscic :3

    OdpowiedzUsuń
  13. Cześć czy mogłaś by się do mnie odezwać na wakacje_1996@o2.pl czekam na wiadomość ��

    OdpowiedzUsuń