:)

:)

sobota, 27 września 2014

Rozdział 2




Kolejne zajęcia dobiegły końca. Straszna nuda. Naruto opuścił budynek z westchnieniem ulgi. Dobre chociaż było to, że profesor  Yamato potrafił tak dobrze wszystko wytłumaczyć, że nawet on coś skapował. Tylko dlatego jeszcze trzyma się na tych studiach. Naprawdę mało co rozumie z długich, podręcznikowych formułek.
Nagle jego uwagę przykuł dźwięk, który usłyszał kilka godzin wcześniej.
- Co to do cholery ?
Tajemnica szybko się wyjaśniła. Kilka metrów dalej za gmachem siedział średniej wielkości rudy pies. Był dosyć chudy, miał długie, szpiczaste uszy i długi ogon.
- O, cześć mały ! To ty tak skamlesz.
Pies na widok Naruto zaczął warczeć, podbiegł i ugryzł go w nogawkę spodni.
- Kurwa mać – wymsknęło mu się – puszczaj głupku !!!
Kundel puścił, ale warczenie było coraz głośniejsze, a jego ogon latał w tę i z powrotem z dużą szybkością.
- No dobra, dobra. Przyjaźnie nastawiony to ty nie jesteś. Już ci daje spokój.
Szybko się wycofał.  Lecz w pośpiechu nie zauważył spokojnie idącego przechodnia i wpadł na niego. Obaj upadli na chodnik.
- Ach ! Naruto jak ty chodzisz ?
- Och to ty Sai. Sorry nie zauważyłem cię.
- Nic nie szkodzi. Co ci się stało ? – spytał spokojnie Sai patrząc na rozszarpaną nogawkę przyjaciela.
- Miałem spotkanie z dziewięcioogoniastą bestią.
- Że co ?
- A nie ważne. Jakiś agresywny kundel się przyczepił. Też skończyłeś zajęcia ?
- Tak, idę do domu. A ty ?
- Jeszcze nie. Poczekam na Sasuke i idziemy na zajęcia w dojo. Wreszcie jakaś rozrywka.
- Poczekam z tobą i tak nie chce mi się tam wracać.
Sai podobnie ja Naruto wychował się bez rodziców. W wieku ośmu lat został przygarnięty przez jakiegoś  starszego, dalekiego krewnego o imieniu Danzo. Chłopak nie miał przy nim lekko. Staruszek lubił dyscyplinę i był bardzo surowy. Przez niego dom nigdy nie kojarzył mu się z czymś dobrym. Sai przez te wszystkie doświadczenia praktycznie wyzbył się emocji. Dzięki temu było mu lżej to znosić. Przynajmniej tak mu się wydawało dopóki nie poznał Naruto. Dzięki tej znajomości jak to on ujmuję znowu zaczął czuć i nie jest sam.
- Hej siema chłopaki !!!
Z daleka nasza dwójka zobaczyła nadchodzących Kibe i Shino. Obok Kiby jak zwykle kroczył piesek Akamaru. Oboje byli praktycznie nierozłączni.
- O nie. Na dzisiaj mam dosyć wszystkich psów – powiedział blondyn z naburmuszoną miną.
- A niech zgadne, czekasz na Sasuke, co nie ?
- A nawet jeśli to co ?
- Nic. Straszne z was papuszki nierozłączki. – rzekł z kpiącym uśmiechem Kiba.
- Znowu zaczynasz ?! Zrozum, że to nikogo nie śmieszy ! Nie jesteśmy gejami do cholery ! Te żarty są na poziomie podstawówki ! – krzyknął wściekły Naruto.
- Zgadzam się z nim. Ośmieszasz się lekko Kiba. – pierwszy raz odezwał się Shino.
- No co ? Nie mów że czasem na to nie wygląda ? Założę się są nawet razem w pokoju. – mówił dalej Kiba
- Mylisz się. Mieszkamy sami w pokojach.
- A w zasadzie dlaczego ? – spytał Shino poprawiając swoje ciemne okulary.
- No… no bo… - jąkał się Naruto myśląc nad  jakimś kłamstwem.
- Bo boi się mojego węża. – za grupką jak z pod ziemi wyrósł Uchiha.
- Co … co ty w ogóle gadasz ! Ja…ja wcale nie boje się tego cholernego gada !!!
- Łał ! Pozwalają ci trzymać go w akademiku ? – spytał Sai, ignorując zdenerwowanego przyjaciela.
- Najpierw nie, ale za dopłatą pozwolili na „specjalnego lokatora”. Dobra dość pogaduszek. Idziemy Naruto. – Sasuke zaczął się oddalać.
- Do zobaczenia chłopaki ! – krzyknął uśmiechnięty Naruto biegnąc za Uchihą – Spieszę się by skopać mu tyłek na treningu.
- Ale oni razem….
- Błagam Kiba skończ z tym !!! – krzyknęli Shino i Sai jednocześnie.

***

Po długim dniu Naruto padł jak długi na swoje łóżko. Właśnie zastanawiał się czy po prostu nie zasnąć w ubraniu, gdy po raz trzeci tego dnia usłyszał dziwny dźwięk.
- Nie, to niemożliwe. – zeskoczył z łóżka i wyjrzał przez okno.
A jednak możliwe. Na dole pod oknem, na trawie siedział dobrze znany blondynowi rudy pies.
- Co ten kundel tu robi ? – przez chwilę się wahał, ale w końcu zbiegł na dół i wyszedł na zewnątrz.
Ostrożnie i wolno przybliżył się do psa, jednak ten tylko patrzył na niego spokojnie.
- To na pewno ty ? Trochę za spokojny jesteś  – pies w odpowiedzi wydał krótkie warknięcie. – A jednak to ty. Co ty tu robisz ? Szedłeś za mną czy co ? – spytał, pochylił się i podrapał psa za uchem. Co dziwne czworonóg był z tego zadowolony.
- Uff, nie ugryzłeś mnie, nie jesteś taki zły – wtedy chłopak zauważył wystające kości psiaka – Rany, musisz być głodny. Chodź, coś się znajdzie. – ruszył w kierunku drzwi z psiakiem przy nodze.
Naruto myślał, że o tej porze już wszyscy powinni być u siebie, ale jednak nie.
- Och, Naruto-kun – pisnęła zaskoczona Hinata. Siedziała sama przy stole z kubkiem herbaty. Na widok blondyna wstała i automatycznie zaczerwieniła się.
- Hej, Hinatka, znalazłoby się coś w lodówce dla mojego znajomego ?
- Twojego znajomego ? – i wtedy dostrzegła rudą bestię przy wejściu – Ojej, skąd on się tu wziął ?
- Ach, dziwne ale cały dzień się na niego natykam, chyba za mną przyszedł – rzekł i wyjął z lodówki szynkę i trochę kiełbasy. Wrzucił to do miski i postawił na ziemi – Jedz mały.
Kundel z szybko merdającym ogonem zaczął jeść.
- Och, biedactwo musiał być głodny – powiedziała Hinata – Ale co teraz z nim będzie ?
- Cóż, chyba nie mam wyboru. Gdybym go oddał do schroniska pewnie by go uśpili, a jak wyrzucę to umrze z głody czy z zimna. Zostanie ze mną.
- Ale nie wolno tu trzymać zwierząt. Co jeśli cię stąd wyrzucą ? – zmartwiła się dziewczyna głaszcząc psa po głowie.
- Jeśli Sasuke może trzymać tego upiornego gada, to ja mogę trzymać psa. Zresztą jeśli nie będzie zbytnio hałasować to nikt się nie dowie. Chyba nikomu nie powiesz, prawda ? – spytał Naruto patrząc Hinacie w oczy. – To będzie nasza tajemnica.
Pod wpływem spojrzenia niesamowicie błękitnych oczu, rumieniec na twarzy dziewczyny zmienił odcień na intensywniejszy.
- Nie, nie, nikomu nie powiem – powiedziała szybko, odwracając wzrok.
- Treningu taijutsu jutro nie ma, więc pójdę kupić mu parę rzeczy po zajęciach. Pójdziesz ze mną ? Szczerze oprócz miski i żarcia nie wiem co mu potrzebne.
- Ach ja… to znaczy … - „spokojnie Hinata spokojnie” mówiła do siebie w myślach – Ja … chętnie, to znaczy…  tak oczywiście. – udało się jej wykrztusić.
- Super, wielkie dzięki – rzekł posyłając jej swój firmowy uśmiech.
- A jak go nazwiesz ? – spytała lekko speszona.
- Hmm… - zaczął się zastanawiać. . Imiona Burek itd. nie pasowały i były zbyt powszechne. To musiało być oryginalne.  Właściwie gdy go zobaczył pod oknem, miał ochotę znów krzyknąć przekleństwo, ale to raczej nie najlepsze imię dla psa. „Kurwa mać”. Kto to słyszał. Chyba, że…. – Wiem. Kurama – Wystarczyło dwie literki usunąć.
- Kurama ? Nie słyszałam takiego imienia.
- I to chodzi. Jedyne w swoim rodzaju i chyba mu się podoba – powiedział widząc wesoło merdającego psa – Ale on ma pare w tym machaniu ogonem. Wydaje się jakby miał ich z dziewięć. Skończył już. Chyba się najadłeś.
Hinata nadal głaskała psa podczas gdy Naruto mył miskę.
- Lubi cię. Mnie trochę mniej, zniszczył mi spodnie – zażartował – Widzimy się jutro po zajęciach? Serio potrzebuję pomocy, nawet nie wiem gdzie jest zoologiczny .
- Do..dobrze
Chłopak już stał przy drzwiach, ale postanowił jeszcze o coś spytać.
- Hinata, dobrze się czujesz ?
- T…tak, czemu pytasz ? – spytała zdziwiona.
- Jesteś bardzo czerwona. Myślałem, że może masz gorączkę.
- Nie, nie, nie, nic mi nie jest, czuje się dobrze. – powiedziała szybko, nerwowo gestykulując.
- To dobrze. Martwiłem się. To do jutra. Dobranoc. – razem z Kuramą opuścili kuchnię.
Granatowowłosa jeszcze prze chwilę stała jak wmurowana w ziemię, a w jej głowie dźwięczało zdanie. „Martwił się o mnie”.

***

Po otrząśnięciu Hinata ruszyła w stronę swojego pokoju na parterze, gdy zobaczyła, że ktoś stoi pod jej drzwiami.
- Sakura-san ?
- Och, Hinata. Hej. Możemy  pogadać ?
- Oczywiście, wchodź.
Obie weszły do pokoju i usiadły na łóżku granatowowłosej.
- Coś ci się stało ? – spytała Sakura, gdyż na twarz Hinaty dopiero odzyskiwała normalną barwę.
- Przed chwilą rozmawiałam z Naruto-kun w kuchni.
- Aaaaaa i wszystko jasne. A o czym ? – spytała zaciekawiona
-A nic ważnego, naprawdę. Poprosił mnie bym pomogła mu jutro… coś kupić. – odpowiedziała pokrętnie pamiętając o zachowaniu „ich” tajemnicy.
- Hinata ! Chcesz powiedzieć, że idziecie na randkę ?
- Nie ! To nie tak ! To nie randka. Po prostu pomoc – krzyknęła zaskoczona.
- Sam cię poprosił byś z nim poszła ? – Hinata przytaknęła – To w takim razie randka. I w dodatku macie jakąś tajemnicę. – Sakura mówiła dalej widząc, że przyjaciółka chce zaprzeczyć – Przecież widzę, że pokrętnie odpowiadasz. Ale to dobrze. Zbliżasz się do niego.
- To o czym chciałaś porozmawiać ? – spytała chcąc zmienić temat.
- Właściwie to ja w tej sprawie. Mam pewien pomysł.
- A..a jaki ? – spytała z lekką obawą.
- Wiesz, że Neji, Lee, Tenten, Sasuke i Naruto chodzą cztery razy w tygodniu na zajęcia taijutsu, prawda ? Sasuke i Naruto w jednej grupie, a pozostała trójka w innej.
- No tak wiem.
- Hinata, my też się zapiszmy.
- Że co ? Sakura-san ja nie dam rady. Taijutsu ? To nie dla mnie. Tylko się zbłaźnię.
- Dużo o tym myślałam. Ja już postanowiłam. Na pewno to zrobię. Mam nadzieję, że w ten sposób zbliżę się do Sasuke-kun. A przy okazji wyładuję się na kimś – cicho zachichotała – Ale możemy upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu. Zapisz się ze mną. Nie będzie tak źle. I będziemy blisko nich.
- Ale … ale ja się do tego nie nadaję.
- A skąd wiesz ? Przecież mamy się tam uczyć. Ja też nie mam na to ochoty. Medycyna zajmuję prawie cały mój czas, ale dla miłości trzeba się poświęcić.
- Ja … chyba nie mogę. – rzekła nerwowo bawiąc się palcami.
- Hinata, spójrz na mnie – powiedziała różowowłosa z powagą – nie pozwól abyś przez swoją nieśmiałość i kompleksy go straciła.
- Sakura-san – wykrztusiła zaskoczona.
- Obserwuję to od lat. Zawsze przy nim jesteś nerwowa i ledwo mówisz pełnymi zdaniami. I jeszcze czerwienisz się jak piwonia. Pamiętam nawet jak raz zemdlałaś, ale to była dawno temu. Jeśli tak dalej będzie to go stracisz. Zamiast się przybliżać, oddalasz się. Jak los daje ci szansę to nie waż się jej stracić. Pokaż temu głąbowi jaki ma obok skarb.
Rzeczywiście. Kiedyś nawet nie potrafiła normalnie o nim mówić. Nikomu nie mówiła o swoim uczuciu. Myślała, że nikt o tym nie wie, ale to było zbyt widoczne. Sakura szybko od niej to wyciągnęła i po latach rozmowa z nią o jej uczuciach do blondyna nie była aż tak trudna jak wcześniej. Praktycznie to tak naprawdę każdy o tym wiedział oprócz samego zainteresowanego.
- Ma rację – mówiła do siebie w myślach – Ile to się ciągnie ? Boże, chyba od podstawówki. I nie posunęłam się ani o krok do pokonania nieśmiałości. Już i tak po takim czasie, w którym się znamy, uważa mnie pewnie za dziwną i bojaźliwą. Gorzej nie będzie.
- Zapiszę się z tobą.
- Naprawdę ? Fantastycznie. Brawo, tak trzymać. Zapytaj jutro Naruto na tym waszym „spotkaniu” jakie są formalności i tak dalej, ok ?
- Dobrze, zapytam.
- Aha i jeszcze jedno. Mogłabyś nic nie mówić o tym Ino ?
Oczywiście wiadome było, że Sakura nie chce aby blondynka wpadła na ten sam pomysł i również próbowała zbliżyć się do Sasuke.
- Nie martw się, nie powiem.
- Dzięki, to pa. Dobranoc.
- Dobranoc.
Po tym jak Sakura wyszła, Hinata jeszcze długo leżała na łóżku zastanawiając się co przyniesie jej ta decyzja i czy na pewno jej sprosta.



sobota, 20 września 2014

Rozdział 1



Po całym pokoju rozniósł się irytujący dźwięk budzika. Próby zignorowania go przez jego właściciela poszły na marne. Podniósł się z jękiem i szybkim ruchem wyłączył jak on to nazywał tę kupę złomu. Znów zadzwonił nie o tej porze co trzeba. Ma jeszcze dużo czasu do wykładów. No ale może to i lepiej.  W końcu już ma na koncie parę spóźnień, a w dodatku często sobie grabi u wykładowców swoim głupim zachowaniem, więc może dziś zyska plusa za „łaskawe nie spóźnienie się”.  Kiedy to naprawdę nie jego wina, tylko tego ustrojstwa.
Po mimo niewyspania jak zwykle z uśmiechem i energią wykonał wszystkie poranne czynności i spojrzał w lustro czy wygląda jak człowiek. Bujna, blond czupryna jak zwykle w nieładzie. Niebieskie oczy jak zwykle iskrzące zapałem. Pomarańczowa bluza i jeansy.
- Cześć przystojniaku. – powiedział do swojego odbicia co może być uznane za dziecinne, ale każdy kto go poznał wie, że taki już jego charakter i nic go nie zmieni. Nawet to, że ma już 20 lat i nie dawno, zaczął 2 rok studiów na poważnym kierunku, który na pierwszy rzut oka w ogóle do niego nie pasował.
Szybko zbiegł na dół po schodach. Był jednym z tych szczęściarzy, którzy mają jednoosobowy pokój w akademiku. Wizja wścibskiego współlokatora nie bardzo mu odpowiadała. Chociaż nie stronił od towarzystwa przyjaciół to w pokoju fajnie jest mieć prywatność, zwłaszcza że cała kupą innych studencików jej nie ma. Zresztą nie było ich aż tak wielu. Konoha to wielkie miasto i większość nie potrzebuje akademika i mieszka na miejscu, tyle że ze starymi na karku.
Nasz blondyn z apetytem konsumował swoje śniadanie. Ramen . Danie dla którego może zabić. Często tak żartował. Jadł je prawie codziennie co za bardzo nie jest zdrowe ale co poradzić, że tak bardzo je uwielbia. W tym samym czasie do kuchni zmierzała druga osoba dla której wczesne wstawanie nie było czymś nowym. Jednak gdy stanęła w progu szybko z cichym piskiem się schowała za drzwiami.
- Mhm – blondyn zerknął w stronę gdzie było słychać ten dźwięk, ale nic nie zobaczył.                                                          
- Pewnie mi się zdawało – pomyślał.
W tym czasie za drzwiami, opierając się o ścianę stała granatowowłosa dziewczyna z dużym rumieńcem.
- Naruto-kun tam jest ! Rzadko wstaje tak wcześnie. Och, co robić ? Po prostu wejść ? Co mu powiedzieć ? – biła się ze swoimi myślami.
- O cześć Hinata – Przestraszona dziewczyna aż podskoczyła, tak była zamyślona.
Były to Sakura i Ino. Jej dobre przyjaciółki. Obie studentki medycyny. I obie grzeszyły wyglądem. Ino było wysoka i miała długie, blond włosy związane w kitek i specyficznie niebieskie oczy. Zaś Sakura była troszkę niższa i miała długie do pasa różowe włosy i zielone oczy. Aż trudno uwierzyć że to jej naturalny kolor. Hinata w skrytości ducha im zazdrościła. Sama miała bardzo krótkie granatowe włosy i za duże(  według niej ) oczy. Sylwetki miały prawie identyczne ale lekko zakompleksiona dziewczyna uważała, że i tak prezentuje się przy nich marnie. Nie miała jednak pojęcia, że jest jedna rzecz, o którą jej przyjaciółki też są zazdrosne. A mianowicie rozmiar stanika. Zwłaszcza różowowłosa, ale zostawmy to bez komentarza.
- Hinata, co robisz ? Czemu nie wchodzisz ? – spytała Sakura, ale szybko zrozumiała gdy zobaczyła kto jest w kuchni.
- Och daj spokój kobieto, on nie gryzie. – powiedziała Ino i obie wparowały w kuchni wręcz ciągnąc swoją koleżankę.
- Och, cześć Hinata, Ino, Sakura-chan. – powiedział Naruto z zupą w ustach.
- Hej Naruto-kun. – rzekła lekko speszona dziewczyna.
- No cześć. Ranny z ciebie ptaszek.
- Znowu ten szmelc źle zadzwonił. Ale nieważne. Nie spóźnię się dziś – powiedział jakby to było osiągnięcie. – Poczekam tylko na tego głąba i lecę.
- Głąba ? O mnie mówisz ? - padło pytanie z lekką drwiną.
Tym razem w drzwiach pojawił się wysoki, przystojny chłopak. Miał czarne jak noc włosy i identyczne oczy.  Czarną koszulą, świetne opinającą jego umięśnioną klatę, której widok prawie powalił obie dziewczyny na kolana.
- Cześć Sasuke-kun – zapiszczały jednocześnie patrząc na niego filuternie. Wszystkie dziewczyny tak na niego reagowały oprócz Hinaty. On patrzyła w inna stronę…
- Jasne, że o tobie głąbie. Jedz i idziemy.
- Nie jestem głodny. – rzekł Sasuke zupełnie wyprany z emocji. – Dobra, zbieraj się jakoś zniosę twoje towarzystwo.
- Jak zwykle kochany i miły. No to siema dziewczyna i powodzenia. – krzyknął blondyn i  razem z „panem gburem” opuścił budynek.
- Och Sasuke-kun jest taki….no łał po prostu – zapiszczała Ino z ekscytacji
- A Naruto jak zwykle aż za energiczny. Jakim cudem oni się przyjaźnią tego nie wiem. Kompletne przeciwieństwa – rzekła Sakura próbując wyrzucić choć na chwile myśli o tych czarnych oczach. – A właściwie co to było Hinata ? Już nawet boisz się do kuchni wejść bo on tam jest. To się zaczyna robić dziwne.
- Tak wiem Sakura-san ale nic nie poradzę, że jak go widzę to… ach tracę grunt pod nogami.
 - Tak chyba wiem o czym mówisz – rozmarzyła się różowowłosa.
- Co chcesz przez to powiedzieć ? Chcesz mi odebrać mojego Sasuke-kun! – krzyknęła wściekła blondynka
- On nie jest twój Ino – świnio !
- I znowu się zaczyna – pomyślała Hinata – one często tak się kłóciły. Jakim cudem się jeszcze nie zabiły mając wspólny pokój ? Dobrze że ja mieszkam sama.

***
- A coś ty tak wcześnie wstał ?
- No cholera jasna, czemu wszyscy robią taką aferę ? Czy to taki cud ?
- No jak na takiego strachliwego i leniwego kota to owszem cud.
- Ej przeginasz Sasuke ! Chcesz dostać ?
Tak owszem oni byli najlepszymi przyjaciółmi od piaskownicy. Na czym ta zażyłość polegała nie wiadomo. Może na rywalizacji. Sasuke zawsze był we wszystkim lepszy co blondyna strasznie irytowało. Czy to w nauce czy na zajęciach dodatkowych w dojo gdzie ćwiczyli już od lat, zawsze był niżej. Ale ostatnio nie było już tak źle. Naruto był tak zdeterminowany aby go pobić że praktycznie teraz we wszystkim są równi.
Akademik mieścił się zaledwie kilka minut drogi od miasteczka studenckiego. Wydziały na nim były bardzo zróżnicowane. Nie trzymali się jednej kategorii. Uczelnie nie były byle jakie ale jedne z najlepszych. Obaj chłopcy studiowali politykę społeczną. Naruto bowiem chciał w przyszłości zostać najważniejszą osobą w mieście. Wszyscy to wiedzieli bo w kółko o tym gadał. To było jego marzenie. Oczywiście był z tego powodu kiedyś wyśmiewany, ale szybko przestano gdy pojawiły się pierwsze oceny z egzaminów. Był drugi zaraz po Sasuke. Czemu zaś on był na tym kierunki nie wiadomo.
W akademiku oprócz nich mieszkali tak: kuzynostwo Hyuga studiujące zarządzanie. Neji i Hinata mieli w przyszłości odziedziczyć firmę ojca dziewczyny ale nie była ona w tym za dobra. Neji, jej kuzyn, to co innego. Mieszkał w pokoju ze swoim kumplem Lee. Prawie tak żywiołowy jak Naruto chłopak studiował wychowanie fizyczne. Poza tym nasze 2 dwie przyszłe lekarki. A na koniec trójka rodzeństwa Sabaku. Temari, ostra i lubiąca rządzić blondynka, studiująca stosunki międzynarodowe, Kankarou, brunet lubiący inżynierie i konstruowanie oraz Gaara, czerwonowłosy chłopak z podkrążonymi oczami na wydziale architektury krajobrazu, który poza Sasuke był najbliższym przyjacielem Naruto.
Spędzając praktycznie całą drogę na wzajemnym dogryzaniu dotarli w końcu pod budynek swojego wydziału. Po drodze mijali resztę swojej dużej grupy, którzy męczyli się w domach z rodzicami. Shikamaru, strasznie leniwy ale super inteligentny chłopak na wydziale matematyki. Choji, jego najlepszy kumpel, straszny grubas studiujący gastronomie jak nie trudno się domyślić. Sai, artystyczna dusza, lekki socjopata, studiujący historię sztuki. Kiba i Shino także nierozłączni przyjaciele, oboje na weterynarii. A na koniec Tenten, mimo że tam nie studiuje, bo chodzi do szkoły policyjnej to i tak nie zerwała kontaktu z resztą przyjaciół. Cała ta młodzież znała się praktycznie od podstawówki i z małych grupek stworzyli jedną paczkę. Jedynie trójka Sabaku dołączyła parę lat temu po przeprowadzce do Konohy.
Już mieli wchodzić do budynku gdzie mieli wykład z Yamato-sensei gdy Naruto usłyszał jakieś skomlenie w krzakach. Już chciał zobaczyć co wydaje te dźwięki gdy Sasuke złapał go za ramię i wciągnął go do środka.
- A ty gdzie znowu ? Chodź w końcu.
- A odwal się głupku.

***
- Hinata-sama chodź, bo się spóźnimy.
- Do..dobrze Neji-nii san. – cicho odpowiedziała Hinata, jeszcze raz patrząc w stronę uśmiechniętego blondyna wchodzącego do budynku po drugiej stronie.
- Ach jestem żałosna – szepnęła sama do siebie.
- Hmm ? Mówiłaś coś ?
- Nie, nie nic.


wtorek, 16 września 2014

Powitanie

Hejka ;) Jestem Magda i jak się można łatwo domyślić jestem wielką fanką Naruto. Chociaż naprawdę to mam strasznego bzika na punkcie Naruto i Hinatki <3 Mało jest blogów z tą parą która naprawdę przypadła mi do gustu ( nikogo nie obrażam ja jestem po prostu wybredna ) i dlatego postanowiłam sama spróbować. Choć nie założyłabym go bez 2 moich przyjaciółek: Zuzanki, która wciągneła mnie w ten świat ninja i Izy, która mnie namówiła do próby napisania czegoś. Należą im się moje podziękowania ;) Od razu zaznaczam, że jestem trochę leniwa i rozdziały będą się pojawiać nieregularnie i nie wiem w jak dużych odstępach czasu. Plus jeszcze ta nauka uff życia prawie nie posiadam przez to liceum. I to tyle. Zobaczymy czy komuś się to spodoba. Postaram się zacząć pisać w tym tygodniu, Izka przypilnuj mnie !