:)

:)

sobota, 13 grudnia 2014

Rozdział 12

(Od autorki) No i mamy kolejny rozdział :) Jak zauważyliście jest nowa zakładka i tak owszem szykuje jednopartówke na święta, oczywiście o naszej parze. Tak jakoś wena mnie naszła i ... stało się. Nie przeciągamy o to kolejny rozdział. Tylko nie hejtować, błagam.

***



- Chce z tobą porozmawiać.
Wnioskując po jej minie i poważnym tonie, ta rozmowa nie wróżyła nic dobrego. Naruto czuł to przez skórę. Jednakże ukrył swoje zmartwienie. Ona traktuje to poważnie, więc i on musi.
Szedł za nią prosto do jej pokoju. Przepuściła go pierwszego w drzwiach, a sama cicho je zamknęła. Zaczęła powoli się odwracać w jego stronę, ale wciąż ze wzrokiem wpatrzonym w podłogę. Nogi miała jak z waty, więc oparła się o drzwi.
Przez chwilę trwała kompletna cisza. Hinata chyba nie wiedziała jak zacząć. Skoro tak to on odezwie się pierwszy.
- Jeśli chcesz porozmawiać o tym co słyszałaś to…- I jak ma dokończyć ? Przecież ona musi to mocno przeżywać. Usłyszeć coś takiego i to z ust ojca. Sam nie umiał się postawić w jej sytuacji - … to nie martw się, proszę. Jakoś to załatwię. Zrobię coś by mnie zaakceptował. Wiesz, że jak chce to mogę i…
- Nie o to chodzi – Dziewczyna w końcu dobyła głosu.
- To o co ? – źle strzelił, ale w takim razie… - Mów albo oszaleje.
-  Jestem smutna z dwóch powodów – uniosła wzrok, ale nieznacznie – To straszne. Wiesz, co jest straszne ? – nie doczekawszy się odpowiedzi, kontynuowała – To, że ta sytuacja i jego słowa ani trochę mnie nie zdziwiły.
Naruto oniemiał. Lekko rozszerzył oczy.
- To było bardzo w jego stylu – mówiła dalej – I to mnie zabolało. Mogłam to przewidzieć. Ale myślałam, łudziłam się, że… - nie udało jej się powstrzymać jednej łzy. Chłopak widząc to chciał ją otrzeć, podejść, ale… czuł, że ona jeszcze nie skończyła.
- Miałam nadzieję, że nie zachowa się jak on. Żałosne.
- Wcale nie… - nie mógł się już powstrzymać.
- Proszę pozwól mi mówić – mocno zacisnęła powieki, zbierając siły – Ta druga rzecz… - wreszcie odważyła się podnieść głowę. Jej oczy były pełne łez, które nie chciały płynąć. Dzielnie je powstrzymywała – Powiedz mi, proszę… - Wzięła głęboki wdech – Czemu ze mną jesteś ?
Jeśli to co poczuł wcześniej było zdziwieniem, to nie wie jak nazwać to co teraz poczuł. Takiego pytania się nie spodziewał.
Przyglądał się jej postawie. Nogi lekko ugięte, załzawione oczy wpatrzone w niego, drżące dłonie. Zupełnie tak jakby bała się jego odpowiedzi.
„O co chodzi ?”
Rozpaczliwe próbował ją zrozumieć, jej myśli. Prześledził jeszcze raz wszystkie wypowiedzi, które podsłuchała. Wtedy odpowiedź jakby spadła na niego z nieba. Przypomniał sobie słowa pana Hyugii w tamtym gabinecie.
Wiem, że znasz moją córkę od dziecka. Mam niby uwierzyć, że dopiero miesiąc temu „otworzyłeś oczy”
„Czy ona… ona myśli, że ja…”
- Hinata, czy ty myślisz, że ja jestem z tobą z litości ? – gdy tylko zadał to pytanie zrozumiał, że trafił w dziesiątkę. Jej reakcja mówiła sama przez siebie. Znów nie była w stanie patrzeć mu w oczy.
- No, bo my… znamy się przez większość naszego życia, prawda ? Miesiąc temu to wszystko… tak nagle się stało i… nie wiem. Może ktoś coś ci powiedziała, że ja… do ciebie. I wtedy ty…  – zaczęła się lekko plątać przez złe emocje, które nią targały. Z tego nawet nie zauważyła, że przyznała się przed nim, że czuła do niego coś od dawna – Czemu dopiero teraz ?
Naruto słuchał spokojnie. Gdy skończyła postanowił zmniejszyć dzielący ich dystans, który wydawał się mu teraz symboliczny.  Zatrzymał się tuż przed nią, ale jej nie dotykał. Czas by to wyjaśnić raz na zawsze.
Wyciągnął rękę i podniósł jej podbródek do góry, zmuszając ją by na niego spojrzała.
- Masz rację – Hinacie zadrżało serce.
„O nie. On naprawdę…, nie”
- Masz rację. W przeszłości nic do ciebie nie czułem ani nie widziałem co do mnie czujesz.
Z każdym jego słowem dziewczyna czuła się coraz gorzej, ale…
- Tyle, że ja cię w ogóle wtedy nie znałem.
To zdanie mocno ją zaskoczyło. Z tego zapomniała o powstrzymywaniu łez, które wolne ciekły po jej policzkach.
Chłopak widząc, że ona nie rozumie, mówił dalej.
- Myślałem, że cię znam. Nazywałem to przyjaźnią, ale to teraz wydaje się wyolbrzymieniem. Nie wiedziałem o tobie praktycznie nic. Ani jaka jesteś naprawdę, ani co czujesz, po prostu nic. Miesiąc temu sobie to uświadomiłem i obiecałem sobie, że to naprawię – odgarnął jej niesforny kosmyk za ucho i otarł łezkę – Aż wstyd, że tak późno to zrobiłem. Tyle ukrywałaś przede mną. Każdego dnia coś odkrywałem. Twoją wrażliwość, dobroć, troskę o innych, twój uśmiech, a nawet takie drobiazgi jak to, że twój ulubiony kolor to fiolet i, że uwielbisz jeść cynamonowe rolki – przerwał na chwilę by obserwować jej reakcje na jego słowa.
Nic nie mówiła, tylko patrzyła. Nie była w stanie nic zrobić, a co dopiero powiedzieć.
- Powiedz mi – pogłaskał ją po policzku – skoro jako kompletna nieznajoma byłaś moją najlepszą przyjaciółką to kim jesteś dla mnie teraz ? – zamknął oczy i przyłożył czoło do jej czoła – Powiesz mi ?
Hinata słuchała jego słów z mocno bijącym sercem, które nie chciało się uspokoić.
Naruto powoli otworzył oczy, a ona utonęła w błękicie tych tęczówek.
- Teraz… ja – specjalnie to przedłużał, a jak – kocham cię
Dźwięk tylko dwóch słów może tyle zmienić. Mogą obrócić twój świat do góry nogami.
„On naprawdę to powiedział, czy wyobraziłam to sobie ? Nie, nie byłabym w stanie”
- Powiesz coś ?
Te dławiące ją uczucia: strach, żal, pustka zniknęły jak ręką odjął. Jeszcze trzęsącą się dłonią złapała jego lewą rękę.
- Mam powtórzyć ? Kocham cię – zaczął się niepokoić tą ciszą. 
Na kolejne wyznanie miłości przeszedł ją dreszcz.
- Ja… - odzyskała głos – ciebie … też… od tak dawna – rzuciła mu się na szyję ze łzami, które teraz wydawały się płynąć ze szczęścia, więc nie śmiała ich powstrzymywać.
Przytulił ją z całej siły. Czując, że ona ledwo stoi ostrożnie posadził ich na podłodze.
- Nigdy nie rzucam słów na wiatr. Nie cofnę też swoich wcześniejszych słów – odezwał się, głaszcząc ją po głowie – Nie zamierzam tak zostawić sytuacji między mną, a twoim ojcem.
-Ale naprawdę… - oderwała się od niego by widzieć jego twarz.
-Przez długi czas nosiłaś duży ciężar. Pozwól mi cię odciążyć i nieśmy go razem. Zresztą teraz to nie ma wyjścia po tym co mu powiedziałem – uśmiechnął się do niej tak jak tylko on potrafi.
Tego już za wiele. Ile jeszcze razy on zamierza zatrzymać jej serce ?
- Pocałuj mnie – Naruto przez moment nie mógł uwierzyć, że ona to powiedziała. Jego nieśmiała Hinatka. 
Jego ?
- Nie musisz dwa razy prosić – sekunda nie minęła, a ich usta już były złączone.
Trzymał ręce po obu stronach jej głowy, a ona przeczesywała jego jasne włosy palcami. Rozchyliła wargi, dając zielone światło jego językowi. On od razu to wykorzystał. Wydała cichy jęk. Jego ręka powoli zjeżdżała na jej plecy.
Nie będąc w stanie tego znieść odgiął ją do tyłu i położył na ziemi, nie odrywając się od niej. Przygniótł ją swoim ciałem.
Niestety.
Atmosferę zepsuło…burczenie w ich brzuchach. Jakby nie było, jeszcze nic dzisiaj nie jedli.
Blondyn, śmiejąc się schował twarz w jej szyi.
- Głodna ? – spytał unosząc głowę.
- Troszkę – pierwszy raz dzisiejszego dnia odwzajemniła uśmiech.

***
Sakura zasłoniła dłonią usta tłumiąc ziewnięcie.
- Zmęczona, co ?
- Też byś był gdybyś od kilku godzin był na nogach. Nocna zmiana to koszmar.
Byli już blisko akademika. Pomimo, że dziewczyna była senna, wyłapywała spojrzenia każdej młodej (ale nie zawsze młodej) dziewczyny, którą mijali, rzucane w stronę Sasuke. On w ogóle nie zwracał na nie uwagi, jakby był do tego przyzwyczajony, ale ona tak dobrze tego nie znosiła. Za każdym razem czuła zazdrość i chęć złapania chłopaka za rękę by pokazać, że jest jej.
Ale tego nie była pewna.
Od momentu pocałunku po wyścigu, wszystko działo się… jakby to powiedzieć, po jego myśli. Gdy ona chciała gdzieś iść to zawsze był zajęty. Jeśli mieli się gdzieś razem wybrać to on o tym decydował. I do tego zawsze zachowywał się jak zimny drań, a gdy ona miała tego dość topił jej gniew pocałunkiem lub czułym gestem.
Teraz jak o tym pomyśleć to on zwyczajnie nią manipuluje. I nawet w tym jest dobry. Nie wiedziała nawet czy są parą, czy nie. Nic nie powiedziane na głos, wszystko pod znakiem zapytania.
A jednak zdarzały się momenty, gdy czuła, że to nie jest żadna zabawa jej kosztem z jego strony. Tak jak dzisiaj. Przyszedł po nią rano pod szpital, choć wcale nie musiał. Mógł odmówić, jak już mu się zdarzyło robić.
„Już sama nie wiem co o tym myśleć”
Doszli do celu. Gdy weszli do środka usłyszeli dźwięki rozmowy dochodzące z kuchni. Zajrzeli do niej i zobaczyli naszą parę jedzącą śniadanie.
- Cześć wam – przywitała się Hinata. Naruto też coś wydukał, ale miał pełną buzię to też… nie wiele zrozumieli.
- No witam – rzekł Sasuke – I jak ci poszło ?
Na to pytanie spojrzeli na siebie porozumiewawczo. Już nie mieli wesołych min.
- Aż tak źle ? – na to pytanie dostał z łokcia od Sakury.
- Nie skąd. Było fantastycznie.
- Oczywiście, wierzę – uśmiechnął się złośliwie, dając znać, że nie dał się nabrać.
- Przepraszam, ale dłużej nie wytrzymam na nogach – powiedziała różowowłosa ze zmęczeniem w głosie – Muszę iść spać albo zaraz tu padnę. Dobranoc – poszła  do swojego pokoju marząc o łóżku. Sasuke ledwo powstrzymał uśmiech zadowolenia. Nie będzie musiał czekać do wieczora.
- W sumie to ja muszę się przejść do Ero-wujka. Im szybciej tym lepiej. Chcesz iść ze mną ? – spytał Hinate.
- Wiesz, chyba nie. Ja w sumie też dobrze nie spałam i …
- Dobrze, nie ma sprawy – nie musiała kończyć. Wiedział, że nie jest na siłach do czegokolwiek.
- Na razie – rzucił tylko Uchiha i już go nie było.
„A temu co znowu ?” pomyślał Uzumaki.

***
Sasuke zamknął drzwi swojego pokoju.
W końcu był sam. 
 Trochę przesadził z tym "do wieczora".
Wyjął z kieszeni kartkę, rozłożył ją i zaczął czytać treść.
Sasuke-kun
Mogę Cię poinformować, że mój szef wyraził chęć współpracy z Tobą. Także Twoje wysiłki nie pójdą na marne. Data spotkania się nie zmienia. 6 grudnia bądź na ulicy Hashiramy, za starym biurowcem. Oczywiście, jeśli nadal chcesz skorzystać z naszej pomocy.
Do zobaczenia.
PS: Chyba nie muszę mówić skąd wiedziałem gdzie będziesz ?
Jasne, że nie musi, to oczywiste.
Mają go pod obserwacją. Ale w ogóle się tym nie przejął. Wręcz przeciwnie.
W oczach zalśniły czerwone punkciki.
Tak blisko. Jest już tak blisko.
Jeszcze tylko tydzień i nastąpi krok milowy w kierunku osiągnięcia celu, o którym marzy.
W kierunku zemsty..

***
Naruto wszedł do domu. Zero zapachu spalenizny, wszystko całe, nie stłuczone, czyli sukces.
Nie zdążył nawet zdjąć butów, gdy miał na głowie (dosłownie) Kurame. Pies zachowywał się jakby go przez lata nie widział, a nie dobę.
- No już, już. Daj spokój, zabieraj ten jęzor – uwolnił się – Ero-wujek żyje ? Nie zagryzłeś go ?
Kurama w odpowiedzi zawarczał.
- I wróciłeś do siebie. Takiego cię znam. Ale serio żyje ?
Zajrzał do kilku pokoi, ale po nim ani śladu.
 Znalazł go w gabinecie, gdzie robił coś przy komputerze. Niepokojące było to, że przy tym chichotał.
- Eee, co ty robisz? – Na pytanie chłopaka, Jiraiya poderwał się na równe nogi i błyskawicznym ruchem wyłączył ekran.
- Zbieram materiały do książki.
- Aha – Bez komentarza i tak wiadomo co i jak – Mam problem.
- No, spodziewałem się – powiedział spokojnie Ero-wujek kierując się do salonu. Byle trzymać blondyna z dala od komputera. Usiadł wygodnie w fotelu, a Naruto na kanapie z Kuramą.
- Tyle, że to poważny problem – mówił dalej, drapiąc psa za uchem.
- Mówię, że się spodziewałem. Widziałem ze 2, 3 razy tego Hyuge.
- I co o nim sądzisz ? – rzadko rozmawiali tak poważnie. Ale oboje wiedzieli kiedy sytuacja tego wymaga.
- Nieprzyjemny i rozpuszczony pieniędzmi typ, krótko mówiąc. I jeszcze ten wyraz twarzy. Facet nosi maskę gbura 24h – tak, owszem to była powaga Jiraiyi – Ale opowiedz dokładnie co się stało. Rozumiem, że nie chodzi jedynie o durną gafę z telefonem.
Naruto po kolei zrelacjonował całe zdarzenie z dzisiejszego poranka.
- Cholerny dupek – mężczyzna skwitował całą opowieść.
- No właśnie – oczywiście pominął rozmowę z Hinatą. Aż tak na zwierzenia mu się nie zebrało.
- A Hinatka wie ? – spytał.
- Nie, na szczęście – skłamał gładko.
- Chociaż tyle – chyba dał się nabrać – I co chcesz zrobić ?
- Nie wiem co powinienem zrobić, ale wiem co CHCE zrobić.
- Czyli ?
- Utrzeć gościowi nosa – na to Jiraiya wybuchł śmiechem.
- Czasem nie wierzę, że nie jesteśmy spokrewnieni. No jasne, to facetowi wyszło by na zdrowie – wtedy oczy Ero-wujka zabłysły. Naruto wiedział co to znaczy. Albo naszła go wena na pisanie zboczonych bzdur albo wpadł na pomysł.
- Logicznie rzecz biorąc, facet bierze cię za patolę żerującą na bogaczach, tak ?
- Coś w tym stylu – powiedział blondyn, zachodząc w głowę, o czym myśli Ero-wujek.
- To w takim razie wyprowadźmy go z błędu.
I wtedy opowiedział wychowankowi swój plan.
- Nie sądziłem, że to kiedykolwiek powiem – Naruto aż wstał z kanapy – Ero-wujek jesteś genialny.
- Wiem – odrzekł nieskromnie.

***
Gdy Naruto wrócił do domu, zastał Hinate śpiącą na łóżku. Jednak nie zmyślała, naprawdę źle spała w nocy.
Wchodził właśnie po schodach, z psem przy nodze. Dobrze, że wrócił z nim zanim reszta przyjechała. Otworzył drzwi do pokoju i…
- A ty co robisz ?!!! – Sasuke siedział w jego pokoju i grzebał mu w laptopie.
- Komputer mi się zepsuł, a nudziłem się – odrzekł jakby go to usprawiedliwiało.
- I co z tego ?! Wynoś się z …
- Wiedziałeś, że możliwe jest, że każdy człowiek inaczej widzi kolory i o tym nie wie.
- WYPIERDALAJ !!! – wrzasnął tracąc cierpliwość i wskazując  palcem drzwi.
- Dobra, już – wstał od biurku i zerknął na rudego psa przy nodze przyjaciela – Przy okazji, zamieniłeś swój pokój w jakiś sklep zoologiczny.
- Nie twój interes – skrycie musiał przyznać, że ma trochę racji.
- Opowiesz o wizycie u teściów ?
- Obchodzi cię to ? – spytał blondyn, zdziwiony pytaniem.
- Nie, ale mówiłem, że się nudzę – odrzekł obojętnie jak zwykle.
- To się jeszcze ponudzisz, ale nie tutaj. Idź do swojej dziewczyny, na pewno zajmie ci czas gadaniem.
- Sakura nie jest moją… - zaraz, a może jest.
- Co, nie jesteś pewny ? – Naruto rzadko mógł pokpić z przyjaciela, więc skorzystał z okazji. W końcu od czasu do czasu się rewanż należy.
- Durniu, to nie jesteś takie proste ! – blondyn zdziwił się słysząc podniesiony głos.
- A, co w tym trudnego ? Albo jesteście razem, albo …
- Ona będzie mi tylko utrudniać w … - zatrzymał się. Boże, zapomniał się i omal nie… Jakim cudem dał się wyprowadzić z równowagi ?
- W czym ? – zaniepokojenie w głosie u Uzumakiego było dość wyraźne.
- Sam powiedziałeś: Nie twój interes – właśnie zamierzał wyjść, gdy coś sobie przypomniał – Umyj mi motor w ciągu trzech dni.
- JAJA SOBIE ROBISZ ?! PO MOIM TRUPIE !
- Dobra, skoro chcesz odwiedzać pieseczka w schronisku – rzucił tylko i wyszedł.
„Spokojnie, tylko spokojnie”
- Ej – powiedział do Kuramy, który aktualnie opróżniał swoją miskę – Zaprowadzę ten jego cholerny motorek do myjni na swój koszt, ale ty masz mu obsikać koła, zgoda ?
Pies w odpowiedzi szczeknął.
- Dobry pies.

***
Była północ, może trochę po. Naruto schodził po schodach z zamiarem opróżnienia lodówki. Może i nocne przekąski są niezdrowe, ale za to jakie dobre.
Gdy wszedł do kuchni zobaczył siedzącą przy stole Hinate z kubkiem mleka.
- Nie mogę spać – powiedział tonem wyjaśnienia.
- Nic dziwnego. Przespałaś większość dnia.
- Nie pierwszy raz, niestety – wypiła  resztę mleka – Odkąd zaczęłam studia, to zawsze jak jestem na noc w domu nie mogę spać.
Chłopak oglądał zawartość lodówki, ale głód przeszedł tak szybko jak się pojawił.
Dziewczyna myła akurat swój kubek w zlewie i obserwowała go.
- Naruto, jesteś głodny ? – spytała, ponieważ chłopak stał tam dobre 2 minuty i nic nie wyjął.
- Nie, po prostu zamyśliłem się i… - wtedy zaskoczony, spojrzał na nią – Powiedziałaś Naruto ? Bez –kun ?
- Ach, przepraszam. Zapomniałam się i…
- Nie, tak lepiej. Wcześniej brzmiało za formalnie – uśmiechnął się do niej, a ona odwzajemniła. Sama nie wiedziała czemu tak powiedziała. To zdarzyło się jej pierwszy raz.
Wahał się czy powinien iść, czy zostać. Tak naprawdę to nie chciał jej zostawiać.
I właśnie w tym momencie Hinata…ziewnęła.
- Jakim cudem ty jeszcze chcesz spać ? Jesteś największym śpiochem na ziemi.
- Wcale nie – ale i tak się zaśmiała na to stwierdzenie – Co ty … - nie zdążyła zareagować , gdy blondyn szybkim ruchem wziął ją na ręce.
- Moja śpiąca królewna jest zmęczona, więc dbam o jej wygodę.
- Nie nazywaj mnie tak – zarumieniona starała się ukryć twarz.
Wniósł ją do jej pokoju i położył na łóżku. Zaczął się cofać, ale złapała go za rękaw.
- Poczekaj. Zostaniesz ? Jeśli chcesz, oczywiście – było ciemno, więc nie widział jej rumieńca, ale i tak była dumna, że jest w patrzeć mu prosto w oczy.
- Chce – powiedział cicho i wsunął się do łóżka.
 Tym razem nie było to dla niej już takie krępujące.  Wręcz przeciwnie.
- Twoi rodzice są zajęci w przyszłym tygodniu ? – podniosła na niego wzrok zdziwiona pytaniem.
- Nie, raczej nie.
- Bardzo dobrze – pomimo mroku zobaczyła zawadiacki uśmiech.
- Ale czemu py..
- Zobaczysz.
- Od kiedy jesteś taki tajemniczy ?
- Od dzisiaj.
Chyba nic nie wskóra w tej kwestii.
- Martwi cię coś ? – coś w jego twarzy nie dawało jej spokoju.
- Co ? Nie, niby czym ? – próbował się wymigać od odpowiedzi, co było widoczne.
- To co powiedziałeś dzisiaj rano, powinno działać w obie strony.
Patrzył na nią czekając na kontynuację.
- To o noszeniu ciężaru. Ja też chce nieść twój.
Westchnął przeciągle i wsunął dłoń w jej włosy. Miała rację.
- Sasuke – powiedział krótko.
- Co z nim ?
- Dziwnie się zachowuje. Myślę, że coś jest nie tak. Ale nie przejmuj się tym. Pewnie niedługo mu przejdzie – to ostatnie zdanie powiedział bez większego przekonania. Większego ? Bez żadnego raczej.
- Śpij – rzekł cicho i pocałował ją w czoło.
Hinata zastanawiała się jeszcze czy nie drążyć tematu, ale stchórzyła. Naruto najwyraźniej sam nie wie co o tym myśleć, a co dopiero rozmawiać o tym z kimś. Zamknęła oczy i wtuliła się w jego tors.
Jeszcze długo nie mogli zasnąć, ale nie rozmawiali. Nie zdawali sobie sprawy, że oboje myśłą o tym samym. Nie wiadomo czy sprawiła to po prostu ciemność, czy bliskość tej drugiej osoby, a może jedno i drugie. Oboje mianowicie zastanawiali się co by się mogło stało, gdyby głód nie przeszkodził im tego ranka.

***
 (Od autorki) Hehehe myśleliście że zerwą, co ? I jeszcze jedno małe wyjaśnienie. Rafael Reyes nie wiedziałeś o co chodzi z deja vu, nie ? W rozdziale 4 ze wzgórza przegonił ich deszcz. O to chodziło.

11 komentarzy:

  1. Za co hejtować?! Jest świetne!
    Choć mały nie dosyt, rozdziały powinny być o wiele, wiele dłuższe. Można czytać bez końca.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też tak uważam ten rozdzial jest świetny ! Jak myslicie kiedy będzie można obejrzeć Naruto the last po polsku? Pisz dalej kolejne rozdziały!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co wiem to gdzieś w okolicach lutego, marca albo nawet kwietnia.

      Usuń
    2. Jeśli na Filpinach nagrają, to dosyć szybko, ale jeśli nie, to zapewne zaczekamy do czerwca/lipca.

      Usuń
  3. Cholera dłuższe ! :D Bardzo dobrze piszesz, historia jest ciekawa i wciągająca ale rozdziały są za krótkie :D Ale tak to bez zastrzeżeń, pisz bo idzie Ci to świetnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, to wiem ale mi chodziło bardziej o to wspomnienie Naruto jak zareagował na widok tego pnia tak jakby był już tu wcześniej to o to mi chodziło i przypomniała mu się jego huśtawka itp ale wracając do rozdziału to nie mogę uwierzyć ale się popłakałem heh przy rozmowie NaruHina normalnie genialne arcydzieło a to tylko tak krótki fragment całości rozdziału hehe SUPER ROZDZIAŁ

    OdpowiedzUsuń
  5. Na początek mała uwaga. Zdarza Ci się zjadać słowa, ale bardziej chodzi mi o to, żebyś, gdy zaczynasz nową linijkę tekstu, lub dialog, wprowadzała akapity :)

    Co do fabuły: szczerze, kamień spadł mi z serca :P Właśnie tego się bałem, że Hinata nagle wyskoczy z takim pytanie, a Naruto nie będzie wiedział co odpowiedzieć, ale chłopak wybrnął z tego. Jestem dumny z niego :D No i prawie by było pikantnie, ale z tym nie ma się co spieszyć ;)

    Sasuke ma swoją tajemnicę i naprawdę jestem ciekaw co on kombinuje na dłuższą metę. Jego uczucia do Sakury także nie jest takie przedmiotowe jak on by chciał. Dobrze, dobrze może go Haruno trochę usadzi :)

    Długość rozdziałów faktycznie za krótka, ale podejrzewam, że nawet jakbyś pisała 20 stron każdy to i tak by było za mało :) Po prostu szybko i przyjemnie się czyta, dlatego ja sobie czytam po parę razy daną notkę :P Za parę rozdziałów przeczytam sobie wszystko od nowa :D Tak naprawdę to długość rozdziałów dostosowujesz do fabuły. Jeśli uważasz, że w danym momencie trzeba kończyć, to kończysz, a my biedni usychamy z tęsknoty przez cały tydzień :P

    Czekam oczywiście na kolejny rozdział i przesyłam dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejka jestem tu nowa od nie dawna czytam Twojego bloga ale muszę przyznać CUD!
    Ale żeby Ci za bardzo nie słodzić powiem tak... KRÓTKO xD do reszty nie mam zarzutów kolejny blog trafił na moje top 1 remisuje jak na razie z blogiem tego Pana nade mną.
    Ja głupia myślałam, że Hinatka chce z nim zerwać odbiło mi :3 Naruciak dobrze to rozegrał pogratuluj mu ode mnie xD
    Szkoda, że ten moment(każdy wie jaki) został przerwany ale z tym jest czas bo "co nagle to po diable" hehe.
    Sasek on i ta jego tajemnica ale Sakura go utemperuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. WENY, WENY i jeszcze raz WENY Ci życzę jesteś moją bohaterką xd

      Usuń
    2. Lepiej żeby pisała krótko a tak wspaniale niż długo i nudno na siłe nie ma co się zmuszać do przedłużania chapa bo może to wyjść żle zamiast dobrze :)

      Usuń
    3. Popieram, popieram w tej chwili tworze swój blog i też nie wiadomo jak dużo będę pisała xD.
      A Ona piszę świetnie niezależnie od długości :* mam nadzieję, że te opowiadanie nie zakończy się szybko bo znów się załamie ;-;

      Usuń